Cordoba musi się podobać!
Już byli w ogródku, witali się z gąską... - na własne życzenie piłkarze Polonii, grając przez 40 minut w przewadze, dali sobie wydrzeć wygraną.
Asier Cordoba (z lewej) uratował dla Miedzi punkt, a mógł nawet dać jej zwycięstwo. Z prawej - Mateusz Bochnak Fot. Gleb Soboliev / PressFocus
PIERWSZA LIGA
To był całkiem ładny... prezent na 54. urodziny legnickiego klubu. Za to zupełnie nieoczekiwany i zdecydowanie mający gorzki smak dla „Czarnych koszul”.
Janusza niemoc drużyny porusza
- Pierwsza połowa w naszym wykonaniu jest „do zapomnienia” - mówił po końcowym gwizdku szkoleniowiec gospodarzy, Janusz Niedźwiedź.
Goście dominowali na murawie pod każdym względem i tylko dobrej dyspozycji Jakuba Wrąbla – zwłaszcza przy strzałach Simona Skrabba – legniczanie zawdzięczają fakt, że stracili tylko jednego gola. Zdobył go z rzutu karnego – a jakże – Łukasz Zjawiński (siódme trafienie w sezonie), chwilę wcześniej faulowany przez Oliwiera Szymoniaka. Przewagę warszawian w tej odsłonie dokumentowało nie tylko 66-procentowe posiadanie piłki, ale i bilans celnych strzałów: 4-0 na ich korzyść.
Bezmyślności chwila gorzka dla Kamila
- Mecz „zepsuł” nam Kamil Antonik. Od jego czerwonej kartki już nie byliśmy sobą. Wydawało się nam, że już wygraliśmy... - wzdychał po spotkaniu opiekun gości, Mariusz Pawlak, przywołując nazwisko pomocnika Miedzi. 26-latek krótko przed przerwą napomniany został żółtą kartką za odkopnięcie piłki. Tuż po przerwie – za modelowe „padolino”, czyli próbę wymuszenia rzutu karnego. Wydawało się, że grając w przewadze, Polonia nie tylko przewagę bramkową obroni, ale i powiększy. Znów jednak czujny był Wrąbel (kapitalna interwencja po strzale Zjawińskiego, któremu piłkę... piętą wystawił wspominany już Skrabb. A gdy piłka – tym razem po strzale aktywnego Roberta Dadoka – minęła już golkipera, tuż przed linią bramkową zdołał ją zastopować i wybić Patryk Stępiński.
Miedź uratowana przez Hiszpana
Ostatnie pół godziny wyglądało jednak zgoła sensacyjnie, biorąc pod uwagę osłabienie gospodarzy. - Różnicę w liczbie zawodników niwelowaliśmy determinacją i walecznością – tłumaczył trener Niedźwiedź. Kluczowe dla końcowego wyniku okazały się jednak zmiany przezeń dokonane, zwłaszcza wejście Asiera Cordoby. Krótko przed upływem regulaminowego czasu gry, Hiszpan dopadł do piłki wypiąstkowanej przez Mateusza Kuchtę na 25. metr, i z półwoleja uderzył nie do obrony. Zaś już w doliczonym czasie inny rezerwowy, Zvonimir Petrović, „urwał się” bocznemu obrońcy Polonii i posłał dobrą centrę na 11. metr. Tam Cordoba znów złożył się kapitalnie, ale tym razem Kuchta zdołał sięgnąć piłki przezeń uderzanej i wybić ją na rzut rożny.
Brak odpowiedzialności w ekipie gości
- Nie byliśmy w pełni zespołem, który chciał wygrać. Powinniśmy lepiej zarządzać meczem, grając w przewadze. Ale... nie wszyscy dali z siebie 100 procent, za mało było gry odpowiedzialnej z naszej strony. Efekt jest taki, że zdobywamy tylko jeden punkt – martwił się Mariusz Pawlak. Janusz Niedźwiedź... też. - Ten remis przyjmuję z lekkim niedosytem – przyznawał.
Dariusz Leśnikowski
OCENA MECZU ⭐ ⭐ ⭐
◼ Miedź Legnica – Polonia Warszawa 1:1 (0:1)
0:1 – Zjawiński, 34 min (karny), 1:1 – Cordoba, 89 min
MIEDŹ: Wrąbel – Antonik, Kościelny, Stępiński, Szymoniak (85. Kwiecień) – Bochnak, Drygas (65. Cordoba), Grudziński, Letniowski (8. Serafin), Mioć (65. Petrović) – Stanclik (85. Mansfeld). Trener Janusz NIEDŹWIEDŹ.
POLONIA: Kuchta – Dadok (67. Vega), Grudniewski, Hoxhallari, Salihu – Skrabb (88. Gnaase), Poczobut, Durmus, Wojciechowski (79. Piotrowski), Janasik (79. Brasido) – Zjawiński (88. Buksa). Trener Mariusz PAWLAK.
Sędziował Patryk Gryckiewicz (Toruń). Widzów 2795. Żółte kartki: Antonik, Szymoniak, Drygas, Petrović – Janasik. Czerwona kartka – Antonik (53., druga żółta).
