Sport

Co za rzut outsidera!

Ani rekordzista Polski Marcin Krukowski, ani świetny w tym roku Cyprian Mrzygłód, lecz ten, na którego liczyło niewielu - Dawid Wegner - rzucił oszczepem do finału mistrzostw świata.

Dawid Wegner zaskoczył - pozytywnie - nawet lekkoatletycznych fachowców. Fot. PAP/EPA

Środa podczas tokijskiego czempionatu była dniem, w którym z Biało-czerwonych na starcie pojawiła się tylko trójka oszczepników. Wśród nich zaimponował Dawid Wegner. Nasz zawodnik kwalifikacje zaczął od próby na nieco ponad 79 metrów, ale to w trzeciej kolejce oszczep wyrzucony przez podopiecznego Leszka Walczaka poleciał daleko za granicę 80 metrów. Sędziowie zmierzyli 85,67, a to oznaczało nie tylko bezpośrednią kwalifikację do finału, ale także rekord życiowy Wegnera poprawiony o 2,27 m (!) i jednocześnie czwarty wynik w historii polskiej lekkoatletyki!

– Ciągle nie dowierzam, co tutaj się wydarzyło. Mamy finał, a o to tutaj chodziło. Po pierwszym rzucie wiedziałem, że muszę się poprawić, bo to 79 metrów nie dałoby finału. Wszedłem mocniej nogami i to zaowocowało. Muszę to jeszcze dokładnie przeanalizować – powiedział Wegner.

W pierwszej grupie kwalifikacyjnej startował też Cyprian Mrzygłód. Lider polskich tabel, mający za sobą bardzo dobry sezon, otworzył konkurs rzutem na 81,47. Niestety później nie poprawiał się, a rywale rzucali dalej. Zajął w grupie A 9. miejsce i nie wywalczył awansu do finału.

– Jestem załamany. Przygotowałem formę, byłem w gazie. Ważne jednak, żeby z tego, co tutaj się stało wyciągnąć wnioski. Sezon był super. Dobrze zacząłem ten konkurs w Tokio, ale potem się pogubiłem. Ważne jest to, że Dawid, awansował i myślę, że będzie w finale wysoko, on jest nieobliczalny – mówił Mrzygłód.

Przygodę z tokijskimi mistrzostwami już na kwalifikacjach zakończył także trzeci z naszych oszczepników, Marcin Krukowski. Rekordzista Polski w pierwszej próbie osiągnął 76,87, poprawił się na 80,29, ale to było zbyt mało aby awansować. Po eliminacjach psioczył na fatalny stan techniczny nawierzchni na rozbiegu. - Mogę zmienić technikę rzutu, ale to nie takie proste. Nie wiem co z tym zrobić, dzisiaj 80 metrów wymęczyłem. Trzeba walczyć dalej - rzucił do kamery TVP Sport.

Do czwartkowego finału awansowali wszyscy najwięksi światowego oszczepu, ale duże problemy w eliminacjach miał mistrz olimpijski, Pakistańczyk Arshad Nadeem, który w pierwszych dwóch kolejkach nie przekroczył 77 metrów - uratował się w ostatnim podejściu - 85,28. Generalnie poziom eliminacji oszczepników był najwyższy w historii MŚ - Litwin Edis Matusevicius odpadł mimo rzucenia 82,78; dotąd najlepszym rezultatem, który nie dał awansu, było 82,46 w 2017 roku.

(t)

Najlepsi polscy oszczepnicy w historii  (nowy model)

◾  89,55 Marcin Krukowski (2021)
◾  87,17 Dariusz Trafas (2000)
◾  85,92 Cyprian Mrzygłód (2025)
◾  85,67 Dawid Wegner (2025)
◾  84,99 Paweł Rakoczy (2012)

◾  84,95 Rajmund Kółko (2001)

* Źródło: x.com/Nedops (Athletic News)