Cierpliwość i konsekwencja
Wisła wygrała trzy ostatnie mecze różnicą jednego gola. Takie zwycięstwa są szczególnie cenne dla krakowian.
Tym razem strzały Macieja Kuziemki nie zrobiły krzywdy bramkarzowi. Fot. Krzysztof Porębski / Press Focus
WISŁA KRAKÓW
W doliczonym czasie w Łęcznej oraz w drugich połowach w Bytomiu Odrzańskim w Pucharze Polski i u siebie z Polonią Bytom Biała Gwiazda nie miażdżyła już rywali jak walec, ale konsekwentnie szła do przodu.
Wisła się nie „podpala”
Poniedziałkowy mecz z bytomianami był najtrudniejszą przeprawą drużyny Mariusza Jopa w tym sezonie. –Spotkaliśmy się z zespołem, który był w bardzo dobrej dyspozycji i potwierdza to w ostatnich spotkaniach. Bardzo wymagający rywal, intensywny, z dobrą organizacją gry. Natomiast my ze swojej strony pokazaliśmy co najmniej to samo, jeżeli chodzi o pracę fizyczną i konsekwencję, oraz dołożyliśmy jakość – komentował szkoleniowiec lidera I ligi.
Były reprezentant Polski często podkreśla, że kluczem do sukcesu jest cierpliwość i konsekwencja. Po ostatnich meczach w lidze i pucharze – wygranych różnicą jednej bramki (2:1, 1:0, 1:0) – widać, że ma wiele racji. – Wiemy, że w tej lidze mecze często wyglądają tak, że właśnie cierpliwość i konsekwencja są bardzo ważne i do końca mamy się nie „podpalać”. Nawet jak piłka nie chce wpaść do bramki, to mamy grać swoje, bo – tak jak teraz się potwierdziło – w końcu wpadnie – podkreślał Maciej Kuziemka, skrzydłowy Białej Gwiazdy.
Dobry prognostyk
W poniedziałek krakowianie wygrali z Polonią Bytom 1:0 po golu Jamesa Igbekeme, który zmienił Kuziemkę. – Bardzo nas cieszą trzy punkty, tym bardziej że był to pierwszy z trzech ciężkich meczów w krótkim odstępie czasu. Dobrze, że skończyliśmy z trzema punktami, to dobry prognostyk na następne spotkania – zauważył piłkarz powołany ostatnio do młodzieżowej reprezentacji. 19-latek oddał kilka strzałów na bramkę Axela Holewińskiego, raz był bardzo blisko trafienia. Czy miał plan, by często próbować uderzać z dystansu? – Nie miałem specjalnego zadania, po prostu tak się potoczyła sytuacja na boisku. Jak zauważyłem okazję, miałem trochę miejsca i czasu, to próbowałem. Mam nadzieję, że następnym razem wpadnie, będę próbował dalej – zapewnił młodzieżowiec.
Zawodnik uważa, że jego zmiana po 18 minutach drugiej połowy wynikała ze zmęczenia, jak choćby kilka tygodni temu przeciwko Odrze Opole, kiedy łapały go skurcze. – To decyzja trenera. Miałem jeszcze siły i w drugiej połowie czułem się dużo lepiej niż w pierwszej – zdradził Kuziemka. Jak to widział trener Jop? – „Kuzi” miał kilka fajnych momentów, ale też dużo przegranych pojedynków w ofensywie. Myślę, że troszeczkę słabiej wyglądał.
Grać swoje
Potyczka z Królową Śląska zainaugurowała ligowy tryptyk na stadionie imienia Henryka Reymana. W czwartek o godzinie 19.00 Wiślacy zagrają zaległe derby z Wieczystą, a w niedzielę o 20.30 ich rywalem będzie chorzowski Ruch. – Te dwa mecze będą tak samo wymagające fizycznie albo nawet i bardziej, bo wszyscy wiemy, że to dobre drużyny. Ale niczego się nie boimy, bo wiemy, że grając swoją piłkę, damy sobie radę – przekonywał zawodnik Wisły.
Wieczysta, podobnie jak bytomianie, jest beniaminkiem. Ma wysokie aspiracje i chce wywalczyć kolejny awans. – To dobra drużyna, ale my będziemy grali swoją piłkę. I wiemy, że jeżeli będziemy robić to, co sobie zaplanowaliśmy, to wtedy nie ma na nas mocnych – zaznaczył zawodnik.
Oba krakowskie zespoły wygrały swoje spotkania w ostatniej kolejce. Wiadomo już, że stawką derbów nie będzie fotel lidera, bo Wiślacy mają cztery punkty więcej od lokalnego rywala.
Michał Knura
