Sport

Ciemna strona medalu

Przez ostatnie 3 lata zmagałam się z depresją, która była moim cieniem, towarzysząc mi w najciemniejszych chwilach – wyznała Malwina Smarzek, reprezentacyjna atakująca.

Malwina Smarzek na koniec roku zdobyła się na przejmujące wyznanie. Fot. Marta Badowska/PressFocus

Koniec roku sprzyja rozliczaniu się z przeszłością, z tym co było dobre, ale też i złe. Na wyjątkowe wyznanie zdobyła się Malwina Smarzek, która dwa lata temu nagle zniknęła z reprezentacji Polski. Wróciła do niej w tym roku i z Biało-czerwonymi zdobyła brązowy medal Ligi Narodów.

Reprezentantka Polski w poście opublikowanym na swoim profilu na Instagramie zdradziła, że przez ostatnie lata zmagała się z depresją i miała nawet myśli samobójcze. „Ja wiem, że dziś są jeszcze święta, ale dla mnie jest to bardzo ważny dzień i chciałabym się czymś z Wami podzielić. I nie jest to ani trochę łatwe dla mnie" – zaczęła wpis, który umieściła w drugi dzień świąt. „Dziś mija 5 lat od momentu, w którym pierwszy raz poczułam, jak ataki paniki wkradają się w moje życie. I jak bardzo były ignorowane przez moje otoczenie. Pamiętam, jak bardzo czułam się nierozumiana, momentami ignorowana. Przez ostatnie 3 lata zmagałam się z depresją, która była moim cieniem, towarzysząc mi w najciemniejszych chwilach. Czułam się osamotniona, przytłoczona i bezsilna” – opisywała.

Siatkarka przyznała, że nawet sport przestał dawać jej radość. „Każdy dzień był walką, a sport, który kiedyś dawał mi radość, stał się niekończącą się torturą. Pogodzenie depresji z moją pasją, która nie była już pasją, zwykłe wychodzenie na mecz kosztowało mnie więcej sił niż miałam. Często musiałam zmuszać się do treningów, nawet kiedy głupi prysznic czy zjedzenie śniadania było wyzwaniem. Strach przed oceną, poczucie braku wartości i niepewność były moimi towarzyszami na boisku” – dodała.

Malwina Smarzek przyznała, że blisko było przegrania walki, że w jej głowie pojawiły się myśli samobójcze. Nie poddała się jednak i przy pomocy przyjaciół oraz specjalistów udało jej się wyjść z problemów. „Wiedziałam, że muszę walczyć - jeżeli nie dla sportu, to dla siebie. W swojej głowie karierę kończyłam już wielokrotnie. Z perspektywy dwóch lat od momentu, w którym miałam ostatnie myśli samobójcze, chciałabym podkreślić, jak ważne jest, aby temat zdrowia psychicznego był traktowany z taką samą powagą jak zdrowie fizyczne, zwłaszcza w świecie sportu. Każdy z nas zmaga się z własnymi demonami, a otwartość na rozmowę może uratować życie” – zaapelowała.

„Czuję ogromną wdzięczność, że mogę znowu cieszyć się tym, co kocham, a problemy takie jak bycie w formie czy nie wydają się błahe. Moje priorytety się zmieniły, a życie nabrało nowego sensu. Chciałabym, aby każdy, kto zmaga się z podobnymi wyzwaniami, wiedział, że nie jest sam. Życie może być piękne, nawet po najciemniejszych chwilach. Niech ten post będzie przypomnieniem, że zdrowie psychiczne jest równie ważne jak fizyczne. Na samym końcu chciałam podziękować tym którzy byli ze mną w tych najgorszych momentach. Zarówno bliskim, jak i mojej cudownej psychoterapeutce i psychiatrze” – zakończyła Malwina Smarzek.

Dodajmy, że sportowcy coraz częściej opowiadają o swoich zmaganiach z depresją. A wydawać by się mogło, że prowadzą szczęśliwe życie. Mają sławę, uznanie i pieniądze. Za tą fasadą kryją się jednak wielkie dramaty… Pośród gwiazd siatkówki z problemami psychicznymi i wypaleniem zmagali się m.in. Matthew Anderson, Łukasz Kaczmarek i Martyna Grajber-Nowakowska.

(mic)