Charakterne chłopaki
Drużyna Adama Noconia chce w Tychach potwierdzić, że potrafi zdobywać punkty.
Po raz trzeci w tym sezonie Pogoń Siedlce dowodzona przez Adama Noconia zagra w województwie śląskim. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus
O tym, że w sezonie 2010/11 Adam Nocoń był trenerem II-ligowego wówczas GKS-u Tychy, pamiętają chyba tylko… archiwiści klubu z trójkolorowym trójkątem w herbie. Kibice zaplecza ekstraklasy kojarzą za to 54-letniego szkoleniowca przede wszystkim z ostatnich sezonów, w których dokonywał rzeczy niezwykłych. Tak bowiem można nazwać utrzymanie w 1. lidze Odry Opole w sezonie 2022/23 i doprowadzenie jej w następnym roku do gry w barażach o awans. Mimo takiego sukcesu włodarze opolskiego klubu nie przedłużyli z nim kontraktu, więc po 4 miesiącach bezrobocia skorzystał z oferty Pogoni Siedlce.
Przypomnijmy, że 1 października ubiegłego roku siedlczanie zamykali tabelę i nikt nie dawał im szans na utrzymanie. Pod wodzą Noconia, walcząc do ostatniej minuty minionego sezonu, dzięki bramce Marcina Flisa, zdobytej w 9 minucie doliczonego czasu z Wartą Poznań, zespół Pogoni „wyskoczył” jednak ze strefy spadkowej.
Radość ze sportowego sukcesu mieszała się jednak ze smutnymi informacjami dotyczącymi problemów finansowo-organizacyjnych, ale drużyna prowadzona przez Adama Noconia radziła sobie na tyle dobrze, że po 8. kolejce zameldowała się na 5. miejscu.
Bardzo trudne zadanie
- Po poprzednim sezonie udało się nam utrzymać trzon zespołu – powiedział trener siedlczan. – To było najważniejsze, ale drużyna nie została wzmocniona, a w dodatku odeszło kilku doświadczonych zawodników, na których miejsce przyszli młodzi piłkarze. Dlatego, patrząc na skład naszej ligi, przed inauguracją wiedziałem, że czeka nas bardzo trudne zadanie. W tym sezonie 1. liga jest zdecydowanie mocniejsza niż ta, w której udało nam się utrzymać. Potwierdziły to też wyniki pierwszych kolejek, bo po 3 meczach mieliśmy punkt, ale później „odpaliliśmy”. Seria 5 spotkań bez porażki, rozpoczęta zwycięstwami z Ruchem Chorzów na Stadionie Śląskim i Polonią Bytom w Siedlcach pokazały, że z każdym rywalem możemy powalczyć o punkty.
Po zwycięstwie ze Zniczem Pruszków w 8. kolejce coś się jednak w grze Pogoni zacięło. Porażka w Głogowie z Chrobrym i Śląskiem Wrocław w Siedlcach, a także pucharowa przegrana w Legnicy z Miedzią sprawiły, że mecz w Tychach urasta do roli papierka lakmusowego.
Trenerze, będzie dobrze
- Te trzy porażki przygasiły trochę nasz entuzjazm – dodał szkoleniowiec Pogoni. – Co prawda nasz portier na stadionie, Pan Jurek, z wrodzonym optymizmem i typowym dla Podlasia śpiewnym akcentem każdego dnia wita nas słowami: „Trenerze, będzie dobrze”. Wiem jednak, że musimy na boisku dać z siebie jeszcze więcej. Po meczu w Głogowie czułem złość, bo zagraliśmy najsłabsze spotkanie w tym roku, a po spotkaniu ze Śląskiem miałem ogromny niedosyt, bo pokazaliśmy bardzo dobrą piłkę i do 84 minuty prowadziliśmy 2:1. Tych straconych punktów bardzo mi szkoda, bo mieliśmy kilka okazji, żeby rozłożyć wrocławian na łopatki i nawet strzeliliśmy gola, którego nam nie uznano, choć spalonego nie było, co pokazały kamery. Z kolei w Legnicy, zagraliśmy mieszanym składem bez Damiana Jakubika i Damiana Szuprytowskiego, a Miłosz Drąg wszedł na ostatnie pół godziny. Dałem szansę młodzieżowcom i to się odbiło na grze. W Tychach czeka nas więc próba charakteru, choć… niepierwsza w tym roku, bo wiosną udowodniliśmy, że charakterne z nas chłopaki. Na pewno będzie to dla nas bardzo ważny mecz.
W przemeblowanej defensywie
Dlatego przygotowania do meczu z GKS-em były specjalne i marszruta została tak ustawiona, żeby zawodnicy jak najmniej godzin spędzili w autokarze.
- Do Legnicy wyjechaliśmy we wtorek, czyli w przeddzień pucharowego meczu z Miedzią. Po spotkaniu zostaliśmy na noc w Legnicy, a w czwartek przyjechaliśmy na Śląsk. Zameldowaliśmy się w Chorzowie, gdzie na piątek zaplanowaliśmy ostatni trening przed sobotnim starciem z tyszanami. Analizowałem ich grę i choć wynikowo są teraz w dołku, to mają bardzo dobry skład. Stawiani są przecież w gronie kandydata do baraży. Grają ofensywnie, kombinacyjnie. My do 8. kolejki byliśmy co prawda „królami pierwszoligowej defensywy”, ale ostanie 3 mecze z 7 straconymi golami mogą niepokoić. Wprawdzie nadal jesteśmy wysoko w klasyfikacji gry obronnej, bo mniej straconych bramek ma tylko Wieczysta, ale musimy się maksymalnie skoncentrować. Gramy bez kontuzjowanych Krystiana Misia i Michała Kołodziejskiego, którzy już chyba do końca tego sezonu są wyeliminowani, więc zastępcy w przemeblowanej defensywie muszą się wznieść na swoje wyżyny, żebyśmy zdobywali kolejne punkty i wypełnili nasz plan na spokojne utrzymanie – zakończył Adam Nocoń.
Jerzy Dusik
