Sport

Burza w szklance wody

Zawieszona za stosowanie dopingu Kamila Witkowska odniosła się do sprawy. W oświadczeniu wyjaśniła wątpliwości.

Kamila Witkowska karierę zakończyła, ale siatkówka w jej życiu nie dała o sobie zapomnieć. Fot. Hubert Bertin/PressFocus

Witkowska to była środkowa reprezentacji Polski. Po zakończeniu sezonu ligowego w Tauron Lidze ogłosiła zakończenie kariery. Wydawało się, że po przejściu na „emeryturę” będzie mogła się skupić na kolejnych wyzwaniach, nie związanych już z siatkówką. Tymczasem 11 czerwca Międzynarodowa Federacja Siatkówki (FIVB) byłą reprezentantkę Polski zawiesiła na osiem miesięcy za stosowanie niedozwolonych środków. Co zaskakujące, niedozwolony środek kanrenon został wykryty w próbce pobranej podczas testu po zakończeniu sezonu ligowego ponad rok temu – 26 kwietnia 2024. A to oznacza, że Witkowska, która wtedy była zawodniczką ŁKS-u Łódź, po pozytywnym wyniku próbek A i B wystąpiła w meczach reprezentacji Polski, zdobywając w Bangkoku brązowy medal Ligi Narodów. Jak w ogóle mogło do tego dość?
Witkowska do sprawy odniosła się w specjalnym oświadczeniu, które opublikowała na swoim profilu w mediach społecznościowych. Potwierdziła, że w jej organizmie wykryto niedozwoloną substancję. „Sprawa miała charakter wyłącznie proceduralny i związana była z faktem braku terminowego zgłoszenia przyjmowanego przeze mnie leku w ramach procedury wyłączenia dla celów terapeutycznych (TUE), którego udziela Międzynarodowa Agencja Kontroli Antydopingowej (ITA). Obecność w moim organizmie zabronionej substancji była wynikiem procesu metabolizowania substancji zawartych w leku, który został mi zapisany przez lekarza prowadzącego proces mojego leczenia. O swojej chorobie dowiedziałam się na początku 2023 roku pomimo usilnych prób i starań wszelkie wcześniej stosowane terapie i przyjmowane leki były nieskuteczne” – wyjaśniła była reprezentantka Polski.

Pierwotnie Polce udzielono jedynie nagany, uznając stopień jej winy w tej sprawie za znikomy, stąd późniejsze występy Witkowskiej.

Od decyzji odwołała się jednak FIVB, wnioskując o dwa lata dyskwalifikacji. Rozstrzygnięcie, po kilku miesiącach postępowania w Sportowym Sądzie Arbitrażowym (CAS), opublikowano w maju.

W całym toku postępowania udowodniliśmy, że lek był brany na leczone schorzenie. Lek ten nie miał żadnego wpływu na moją kondycję fizyczną i psychomotoryczną. Przez cały okres mojej kariery zawodowej nie korzystałam z żadnych środków farmakologicznych poza witaminami oraz ogólnodostępnymi preparatami ziołowymi. (…) W pełni akceptuję odpowiedzialność za swoje niedopatrzenie, choć muszę przyznać, że sam proces wyjaśniania sprawy oraz ponad rok walki o dobre imię był dla mnie niezwykle obciążający i stanowił dotkliwą karę samą w sobie” – podkreśliła siatkarka.

(mic)