Sport

Bramka przeważyła

Po czterech latach hegemonii Orlen Wisły kieleccy wicemistrzowie Polski znaleźli sposób na pokonanie mistrzów i zasłużenie zdobyli 18. Puchar Polski w historii klubu.

Na ten moment kielczanie czekali od dawna... Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus

ORLEN PUCHAR POLSKI

W niedzielnym finale po raz kolejny zmierzyły się najlepsze i najbardziej utytułowane drużyny ostatnich lat. W kieleckim obozie nikt nie ukrywał marzeń o powrocie do absolutnej dominacji w krajowym pucharze, gdy od 2009 do 2021 roku kielczanie 12 razy z rzędu triumfowali w tych rozgrywkach, a Industria przyjechała do Kalisza zdobyć 18. Puchar Polski w historii klubu. W ostatnich latach Orlen Puchar Polski stał się jednak domeną „Nafciarzy”, którzy 13 razy triumfowali, a przez ostatnie trzy lata z rzędu zdominowali te prestiżowe rozgrywki.

Dymiło na parkiecie

Spotkanie od początku było dynamiczne, waleczne i zacięte. Mirsad Terzić już w 49 sekundzie złapał dwuminutową karę, chwilę później z boiska wyleciał Dylan Nahi, a bramkarz Mirko Alilović zaczął mecz od czterech dobrych interwencji, w tym obrony trzech (!) rzutów karnych. Oba zespoły błyskawicznie odpowiadały bramką na bramkę. Sporo było walki na kołach i skrzydłach, ale jako pierwsza - po karnym Łukasza Rogulskiego i trafieniu ze skrzydła Arkadiusza Moryty - na trzybramkowe prowadzenie wyszła Industria. Gotowało się na trybunach, dymiło na parkiecie i na ławkach rezerwowych. W 23 minucie o pierwszy czas poprosił Tałant Dujszebajew, po którym jego podopieczni odskoczyli płocczanom już na cztery trafienia. Teraz przerwę na żądanie zadysponował Xavier Sabate, ale przewaga „Scyzoryków” wzrosła do pięciu bramek, by po chwili stopnieć do dwóch. Taki kalejdoskop oglądaliśmy przez 30 minut. Kelczanie udali się na przerwę z czterema bramkami na plusie, bo Klemen Ferlin obronił rzut karny Mihy Zarabca, co wykorzystał w kontrze Arstem Karalek.

Widowisko godne finału

Mecz mógł się podobać, widowisko było godne finału, ale w 41 minucie wicemistrzowie Polski odskoczyli obrońcom tytułu już na 6 trafień. Pół tuzina straty nie załamało płocczan, którzy grając w podwójnej przewadze zredukowali straty o 3 gole. Czas pracował jednak dla dobrze dysponowanych i skutecznych „Żółto-niebieskich”, którzy mieli jeszcze Słoweńca Ferlina w bramce, cichego bohatera finału. Po drugiej stronie równie dobrze spisywał się Viktor Hallgrimsson, ale jego koledzy nie byli już tak skuteczni w ataku. To było w głównej mierze przyczyną, że kielczanie nie dali sobie odebrać korzystnego wyniku. W Arenie Kalisz Industria przerwała hegemonię Orlen Wisły i zasłużenie wzniosła okazały Orlen Puchar Polski. 

- Rozegraliśmy dobre spotkanie, ale to najlepsze dopiero przed nami - uśmiechał się Tałant Dujszebajew i dziękował kieleckim kibicom za doping. - W życiu takich kibiców nie widziałem. Ci ludzie zasługują, byśmy padli przed nimi na kolana. Oni są z nami na dobre i na złe. W poniedziałek chłopcy dostali wolne, a od wtorku ruszamy z przygotowaniami do ligowego play offu - zdradził z uśmiechem szkoleniowiec Industrii.

Fenomenalny Klemen

MVP finału został naturalnie Klemen Ferlin, a dobra wiadomość po bardzo ciekawym finale jest jest taka, że w tym sezonie - z wielkim prawdopodobieństwem - zobaczymy jeszcze co najmniej dwie „święte wojny”, ale już w play offie o mistrzostwo Polski. - Trzy ostatnie puchary zdobyła Wisła. To było zdecydowanie za dużo, dlatego tak bardzo chcieliśmy, by trofeum wróciło do nas, do Kielc. Popełniliśmy bardzo mało błędów w ataku, obrona też była na plusie, a Klemen bronił na fenomenalnym poziomie - analizował sukces szczęśliwy i wracający do wysokiej dyspozycji po kontuzji Arkadiusz Moryto.

Zbigniew Cieńciała

Niespodzianek być nie mogło

Zgodnie z przewidywaniami sobotnie półfinały, czyli starcia Dawidów z Goliatami, nie miały historii i zakończyły się triumfami niepokonanych od lat na polskich parkietach siódemek z Kielc i Płocka. Tym samy w niedzielnym finale spotkali się Orlen Wisła z Industrią. 

W pierwszym sobotnim meczu występujący w Lidze Centralnej piłkarze ręczni Stali Mielec spotkali się z wicemistrzem Polski. Dla „czarnym konia” rozgrywek - Stal jest już pewna awansu do Superligi - występ w Kaliszu był nagrodą za świetną postawą na zapleczu ekstraklasy i pokonanie trzech przedstawicieli elity.

Kielczanie początkowo liczyli, że awans zapewnią sobie jak najmniejszym nakładem sił, ale podopieczni Tałanta Dujszebajewa dopiero w końcówce pofolgowali, oszczędzają energię na niedzielny finał. MVP spotkania został Szymon Wiaderny, który zanotował stuprocentową skuteczność w ataku (9/9).

Na drugi półfinał trener Azotów Patryk Kuchczyński z powodu plagi kontuzji zabrał zaledwie 11 zawodników, w tym tylko jednego bramkarza. Płocczanie mieli więc ułatwione zadanie i wykorzystali osłabienie przeciwnika, choć trener Xavier Sabate rotował składem,szykując zespół na niedzielną decydującą rozgrywkę z kielczanami.


PÓŁFINAŁY

◼  Stal Mielec - Industria Kielce 23:36 (12:17)

Najwięcej bramek dla Stali: Tokarz 7, Stefani 5, Sikora i Głuszczenko po 3; dla Industrii: Wiaderny 9, Moryto 7, Monar 4.

◼  Azoty Puławy - Orlen Wisła Płock 25:40 (15:21)

Najwięcej bramek dla Azotów: Jarosiewicz 6, Antolak 5, Gogola 4, Jaworski; dla Orlenu Wisły: Żytnikow 8, Sroczyk 7, Michałowicz 4, Serdio 4, Stepancic 4.

FINAŁ

◼  Industria Kielce - Orlen Wisła Płock 27:24 (17:13)

INDUSTRIA: Cordalija, Ferlin - Olejniczak 2, Wiaderny, Kounkoud, Sićko 2, Maqueda 4, Karacić 8/2, Moryto 1, D. Dujszebajew Kaddah 1, Gębala 2, Karalek 1, Rogulski 1/1, Monar 3, Nahi 2. Kary: 18 min. Trener Tałant DUJSZEBAJEW.

ORLEN WISŁA: Hallgrimsson, Alilović, Jastrzębski - Daszek 2/1, Piroch 4, Janc, Sroczyk, Serdio 3, Susnja 1, Zarabec 3/2, Fazekas 8, Krajewski 1, Terzić (CZK, 57 min - faul), Dawydzik 1, Szita 1, Michałowicz. Kary: 14 min. Trener Xavier SABATE.

Sędziowali: Michał Orzech i Robert Orzech (Brodnica). Widzów 2888.

Przebieg meczu: 0:1 (2), 1:1 (3), 5:5 (10), 8:8 (16), 11:8 (19), 15:10 (25), 17:13 (30.), 19:14 (37), 21:15 (41), 24:18 (50), 24:20 (53), 27:24 (60).