Brama do raju
Aktualny mistrz Polski za niespełna tydzień może osiągnąć historyczny sukces.
Takich zaciętych pojedynków, jak ten Lucasa Perrina (z lewej) i Jarosława Kubickiego w czwartkowym meczu „Jagi” z Cercle Brugge nie brakowało. Fot. Belga/SIPA USA/PressFocus
Popisowi mistrza Polski w pucharowej potyczce z Cercle Brugge z wysokości trybun przyglądał się selekcjoner Michał Probierz. Na pewno był zadowolony z postawy podopiecznych trenera Adriana Siemieńca i może kilka nazwisk (Mateusz Skrzypczak, Taras Romanczuk) trafiło do jego notesu z myślą o drużynie narodowej.
Filmowy gol
Czwartkowy wieczór na pewno nie był popisem tylko jednego aktora, lecz nie sposób zaprzeczyć, że show skradł 26-letni napastnik Afimico Pululu. Urodzony w stolicy Angoli Luandzie piłkarz dwukrotnie wpisał się na listę zdobywców bramek i objął przodownictwo wśród najlepszych snajperów Ligi Konferencji Europy. Ma na koncie już 8 goli i o 2 wyprzedza Marca Guiu z Chelsea Londyn. Pululu przede wszystkim zapadł w pamięci kibiców z powodu gola strzelonego „przewrotką” w 78 minucie.
- Pierwsza połowa meczu była wyrównana - powiedział przed kamerami Polsatu Sport napastnik „Jagi”. - Staraliśmy się nie dopuszczać rywali do dogodnych sytuacji. Czerwona kartka dla piłkarza gości odmieniła obraz tego spotkania. Mój gol strzelony „przewrotką”? Na początku chciałem przyjąć piłkę, potem jednak zobaczyłem, że to nie będzie możliwe. Zdecydowałem się więc na „przewrotkę”. Udało mi się strzelić gola i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy.
Piękny sen
Trener Siemieniec, w porównaniu z poprzednim meczem w europejskich pucharach z serbskim TSC Baczka Topola (3:1), dokonał dwóch zmian. Norbert Wojtuszek zastąpił na prawej obronie Czecha Michala Saczka, natomiast na lewym skrzydle Macedończyk Darko Czurlinov zagrał w miejsce Norwega Kristoffera Hansena. W 9 minucie pierwszy z wymienionych zasygnalizował kontuzję i jego miejsce zajął Słoweniec Duszan Stojinović.
Efektowna wiktoria z belgijską drużyną przybliżyła Jagiellonię do pierwszego awansu do ćwierćfinałów europejskich pucharów. Od tego celu „Dumę Podlasia” dzieli już tylko krok i każdy kibic futbolu z Białegostoku ma nadzieję, że ten sen będzie trwał jak najdłużej. - W pierwszej połowie nie działo się zbyt wiele pod bramkami - przyznał w Polsacie Sport trener Adrian Siemieniec. - Trzeba było być cierpliwym w momentach, gdy nie mieliśmy piłki i skoncentrowanym w obronie. W drugiej połowie scenariusz spotkania ułożył się po naszej myśli. Czerwona kartka dla piłkarza rywali z pewnością ułatwiła nam zadanie. Chwała drużynie za to, że potrafiła to wykorzystać.
Zachować chłodną głowę
Cercle Brugge od 59 minuty grało w dziesiątkę, gdy drugą żółtą kartkę ujrzał pomocnik Abu Francis. W tym momencie Jagiellonia zwietrzyła szansę na zwycięstwo. - Myślałem zadaniowo, co zrobić, żeby wykorzystać ten moment - przyznał trener Siemieniec. - To jest dwumecz, więc na rewanż chcieliśmy pojechać z dobrym wynikiem. Cieszę się, że udało nam się strzelić trzy gole i żadnego nie stracić. To jest bardzo ważne. Uważam, że przy wyniku 3:0 mogliśmy grać bardziej cierpliwie. Trzeba było poszukać okazji i wejść w pole karne, a nie grać długim podaniem. Jednak trudno jest na cokolwiek narzekać. Nie jestem zachwycony kontuzją Norberta Wojtuszka, bo na prawej obronie grał stoper. Utrudnia nam to zadanie, biorąc pod uwagę nasz sposób gry. Od bocznych obrońców dużo wymagamy w ofensywie. Duszan to jednak nasz wojownik, wszedł w trudnym momencie i dźwignął ten mecz.
Rewanż w Brugii odbędzie się w czwartek, 13 marca. - Musimy zachować chłodną głowę i spokój, żeby przypieczętować awans – powiedział na koniec Adrian Siemieniec.
Bogdan Nather