Sport

Bojowe nastroje Wojskowych

Gdyby nie dowody wideo, trudno byłoby uwierzyć w to, że piłkarze Legii... chcieli bić się z kibicami Cracovii!

Rafał Augustyniak „fikał” do kibiców Cracovii. Fot. Mateusz Sobczak/Press Focus

KONTROWERSJA KOLEJKI

Wyjątkowo bolesne dla ego potrafi być, gdy będąc gigantem spada się ze szczytu. Nos pozostaje zadarty, ale jakość już nie ta. Kolejne porażki powodują frustrację w zderzeniu z rzeczywistością, kiedy coś już się „nie należy”. Widać to po Legii.

Stołeczni przegrali drugi mecz ligowy z rzędu i podtrzymali fatalną serię w rywalizacji z Cracovią. Przy Kałuży warszawiacy przegrali już piąty kolejny raz, zdobywając tylko dwie bramki. Niedzielna porażka wyjątkowo ubodła piłkarzy Legii, którzy po końcowym gwizdku, przy okazji podziękowania pod sektorem gości, wdali się w przepychanki z kibicami Pasów – i to z tymi ze „zwykłego” sektora. Nie do końca wiadomo, co okazało się zapalnikiem. Wiadomo, że pojawiły się „standardowe” wyzwiska, podobno poleciały jakieś drobne przedmioty. Większość warszawskiej drużyny skierowała się pod bandy i wykrzykiwała różne rzeczy do krakowian, którzy – oczywiście – odwzajemniali się tym samym („Pajace!” itp.). Niektórzy legioniści wprost prowokowali gospodarzy, kilku z nich przeskoczyło nawet bandy, licząc na bezpośrednie starcie! Prym wiedli: Rafał Augustyniak, Gabriel Kobylak, Artur Jędrzejczyk (to chyba nie dziwi), Steve Kapuadi czy Petar Stojanović, który początkowo chciał tonować nastroje, ale potem przepychał się z ochroniarzem. Nawet jeśli kibice gospodarzy krzyczeli coś w ich stronę, nic nie upoważnia profesjonalnych piłkarzy do takiego zachowania i ulegania najniższym instynktom! Nastroje tonować próbował nawet... prezes Cracovii Mateusz Dróżdż, który zbiegł z trybun na murawę i przegonił gości ze stolicy.

To nie był jednak koniec warszawskiego chamstwa. Internet obiegły zdjęcia szatni zespołu gości, w której Legia zostawiła wielki bałagan – czy mówiąc wprost: syf. Co więcej, niektórzy frustraci wyżyli się na... drzwiach, które zapewne trzeba będzie wymienić. „Szkoda, że Kobylak nie ruszył do sprzątania szatni jak wystartował pod sektor z kibicami Cracovii” – napisał jeden z kibiców. Klasy się nie kupi.

Piotr Tubacki