Bohater z kwadratu
Polska to w tej chwili najlepszy zespół świata – przyznał po porażce z naszą drużyną Dan Lewis, trener Kanady.
Kamil Semeniuk wyrasta na pierwszoplanową postać naszej drużyny. Fot. volleballworld.com
MISTRZOSTWA ŚWIATA MĘŻCZYZN
Biało-czerwoni są w gronie ośmiu najlepszych drużyn świata. Kanadyjczycy w 1/8 finału nie sprawili im większych problemów. Wprawdzie wygrali drugą partię i postraszyli w pierwszej, ale było to efektem bardziej rozkojarzenia naszych siatkarzy, niż efektem ich dobrej postawy. Dan Lewis, trener ekipy Klonowego Liścia, mimo porażki przyznał, że jest dumny z postawy swoich siatkarzy, ale też podkreślił siłę Polaków. - Jestem szczęśliwy i dumny z tego, jak chłopcy walczyli do końca, nie poddawali się. Po prostu Polska była trudnym przeciwnikiem. To najlepszy zespół świata w tej chwili i wiedzieliśmy, że zwycięstwo wymagałoby, żebyśmy się wznieśli na wyżyny własnych możliwości – ocenił szkoleniowiec.
Jednym z ojców sukcesu był Kamil Semeniuk. Przyjmujący turniej zaczął na ławce rezerwowych. W pierwszych meczach pojawiał się tylko na zmiany, gdy drużynie nie szło. W roli jokera spisywał się znakomicie. Trzymał przyjęcie, nie zawodził też w ataku i polu serwisowym. W ostatnim spotkaniu grupowym przeciw Holandii wszedł już w drugim secie za słabo prezentującego się Wilfredo Leona. Grał fantastycznie. Pociągnął grę z zespołem. Wraz z Bartoszem Kurkiem trzymali ofensywę. Zdobył 15 punktów, Kurek dołożył 19.
Przeciwko Kanadzie Semeniuk wyszedł już w pierwszym składzie, za narzekającego na ból pleców Tomasza Fornala. W roli podstawowego gracza zaprezentował się jeszcze lepiej. Był najlepszy na parkiecie. Imponował wszechstronnością. - Obserwuję jak trenujemy, jak trener mnie traktuje w danym treningu i szczerze mówiąc mogłem się spodziewać, że wyjdę w tym spotkaniu od początku, ale to są takie zadania, więc ja jestem przygotowany na to. Jeżeli w ćwierćfinale będę miał wyjść od początku, to wyjdę, jeżeli trzeba będzie wejść z ławki, to takie zadanie też biorę w ciemno - zadeklarował Kamil Semeniuk.
Przyjmujący był najskuteczniejszy w naszym zespole. Atakiem wywalczył 15 punktów, mając 56-procentową skuteczność. Trzy kolejne punkty dołożył blokiem. Na 18 przyjęć zagrywki, popełnił tylko jeden błąd. Po meczu żałował straconego seta. - Drugi set też mógł być rozstrzygnięty na naszą korzyść. Troszeczkę zabrakło chłodnej głowy, były niewykorzystane sytuacje albo takie, w których zepsuliśmy łatwe piłki. Zrobiło się delikatnie nerwowo, ale fajnie, że tak zareagowaliśmy i od trzeciej partii narzuciliśmy swój styl, swój poziom, a reprezentacja Kanady straciła swoją jakość, którą prezentowała przez dwie pierwsze partie. Dlatego trzecia i czwarta wyglądały inaczej - analizował 29-latek.
W 1/4 finału Biało-czerwoni zagrają z Turcją, która po raz pierwszy w historii awansowała do tej fazy mistrzostw świata. - Reprezentacja Turcji jest na topie. Naprawdę bardzo dobrze gra, nie ma słabych punktów, ale wierzę w nasz sztab, że nas tak przygotuje taktycznie, że znajdziemy jakąś lukę, gdzie można wbić piłkę. Zobaczymy, ale będzie to kolejne trudne spotkanie. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby je wygrać - zapowiedział Semeniuk.- Czy taka gra jak dzisiaj z reprezentacją Kanady wystarczy? - Każdy mecz jest odrębną historią i tak też będziemy traktować to spotkanie z Turcją - dodał.
(mic)
