Sport

Blada gwiazda

KOMENTARZ „SPORTU” - Bogdan Nather

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że gdyby w piłkę nożną grały wyłącznie roboty, krakowska Wisła miałaby abonament na mistrzowskie tytuły. Oczywiście w Polsce, ale kto wie, może „zamieszałaby” nawet w Europie? Jak wiadomo, prezes klubu spod Wawelu Jarosław Królewski jest niewolnikiem sztucznej inteligencji. Broń Boże, w ogóle mi to nie przeszkadza, ale jako wykształcony facet wolę korzystać z własnej. I proponowałbym, oczywiście w dobrej wierze, by pan Królewski tego spróbował, wszak jest absolwentem AGH w Krakowie i wykładowcą na tej uczelni -czyli człowiekiem inteligentnym.

Mnie jednak interesuje jego działalność jako działacza sportowego i na tym polu nie może się pochwalić spektakularnymi osiągnięciami. Obecny prezes Wisły nie potrafi bowiem wyciągnąć swojego ukochanego klubu na salony, pod jego kuratelą „Biała Gwiazda” już trzeci rok szturmuje bramy PKO BP Ekstraklasy. Obecna kampania miała być przełomowa w tym względzie, lecz mam poważne wątpliwości, czy to zadanie jest wykonalne, skoro na starcie rundy wiosennej „ubogi krewny” z Pruszkowa zgasił ją jak ledwie zipiącą świeczkę? I marna to pociecha dla wiślaków, że punkty zgubiły (remisy) również Bruk-Bet Termalica Nieciecza, Arka Gdynia i Miedź Legnica. Mimo wszystko nie życzę prezesowi Królewskiemu, żeby po zakończeniu tego sezonu wyglądał jak ktoś, kto właśnie przeczytał swój nekrolog.


Mimo takich efektownych zagrań jak przewrotka Łukasza Zwolińskiego piłkarze Wisły zeszli z boiska pokonani. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus