Bezwzględny przepis
Rozmowa z Michałem Listkiewiczem, byłym sędzią międzynarodowym i prezesem PZPN-u
Sędzia Szymon Marciniak udźwignął ciężar środowych derbów Madrytu. Fot. Cordon/SIPA USA / Press Focus
W środę Szymon Marciniak był sędzią głównym hitowego starcia w Lidze Mistrzów pomiędzy Atletico Madryt a Realem Madryt. Jak pan ocenia występ polskiego arbitra?
– Doskonale prowadził to spotkanie, przede wszystkim świetnie zarządzał. Nie „wystrzelał” się z kartkami, a zaczął je dawać dopiero wtedy, gdy było to absolutnie konieczne. Gdyby nerwowo nie wytrzymał i zaczął upominać zawodników szybciej, mogłoby się skończyć na czerwonych kartkach, a przecież nikt tego nie lubi. Użył innych środków do tego, żeby mecz utrzymać w ryzach. Były dwa momenty kontrowersyjne. Ale słowo kontrowersja samo w sobie oznacza różnicę opinii. A kontrowersje wynikają z tego, że Szymon Marciniak ma odwagę i charyzmę.
Jaka jest więc pana opinia na temat anulowanego rzutu karnego Juliana Alvareza? Argentyńczyk trafił do siatki, ale jego gol został anulowany, ponieważ po poślizgnięciu się, dwukrotnie dotknął piłkę.
– Zawodnik poślizgnął się i przepis jest w takim przypadku bezwzględny. Szymon Marciniak musiał tego karnego unieważnić, ponieważ tak mówią przepisy. Uważam jednak, że te przepisy są w tym przypadku bezduszne. Według mnie taki błąd piłkarza powinien być traktowany jak źle wyrzucony aut. Jeżeli zawodnikowi piłka wypadnie z rąk, aut się powtarza, a nie zabiera piłkarzowi piłkę, żeby zaczynała druga drużyna. W sytuacji karnego sędzia powinien mieć prawo do oceny, czy podwójne dotknięcie piłki było zamierzone, czy może przypadkowe. Gdyby było przypadkowe, moim zdaniem przepisy powinny pozwalać na powtórzenie karnego. Niestety dla piłkarzy Atletico, sędzia w środę nie miał wyjścia. VAR obejrzał tę sytuację z kilkunastu kamer i taka musiała być reakcja Szymona Marciniaka. Gdyby karny został w środę powtórzony, arbiter dostałby po głowie od UEFA za naruszenie przepisów.
Trener Atletico Diego Simeone po meczu poddał pod wątpliwość, czy Alvarez rzeczywiście dotknął piłki dwukrotnie. Powtórki udostępnione przez UEFA po meczu udowodniły, że to sędziowie mieli rację.
– Nie mam wątpliwości, że Alvarez dotknął piłki dwukrotnie. Trener Simeone znany jest z ogromnej nadpobudliwości i nerwowości. Powinien się jednak skupić na tym, że inny z jego zawodników oddał niecelny strzał z rzutu karnego, trafiając w poprzeczkę. To typowe zachowanie dla trenerów, którzy szukają winy za odpadnięcie w sędziach. To jednak nie Szymon Marciniak zdecydował o tym, że Atletico pożegnało się z Ligą Mistrzów, a pech w serii rzutów karnych.
Wspomniał pan o dwóch kontrowersyjnych sytuacjach. Zakładam, że drugą jest ręka Giuliano Simeone w polu karnym w pierwszej połowie, po której nie został podyktowany rzut karny dla Realu.
– Została podjęta dobra decyzja, zgodna z przepisami. Zresztą, on sam podjął decyzję o tym, że Realowi nie należy się „jedenastka”. Był dobrze ustawiony, bardzo dobrze widział tę sytuację. VAR to potwierdził. Zwracam uwagę na to, jak zareagował Szymon Marciniak po tym, jak dostał sygnał z VAR-u, że karnego nie było – będąc na środku boiska, wszystkim zawodnikom pokazał, jak wyglądała ta sytuacja i dlaczego karny nie został podyktowany. Kapitalnie „sprzedał” więc tę decyzję nie tylko zawodnikom, ale także widzom, bo jego reakcja była widoczna także w transmisji telewizyjnej.
W światowym futbolu debatuje się nad pomysłem wprowadzenia możliwości wytłumaczenia przez sędziów na żywo swoich decyzji po wideoweryfikacji. Gdyby taki przepis już istniał, sędzia Marciniak mógłby w środę werbalnie wyjaśnić, dlaczego podjął takie, a nie inne decyzje. To potencjalna zmiana na lepsze?
– Jestem przekonany o tym, że jest to świetny pomysł. Ja bym go nawet rozszerzył poza tłumaczenie decyzji VAR-u. Nawet gdy sędzia podyktuje sam, bez VAR-u, rzut karny, który może się wydawać nieoczywisty, powinien mieć prawo do tego, żeby wytłumaczyć swoją decyzję przez system nagłośnienia na stadionie. To krok w bardzo dobrym kierunku.
Ostatnio już wprowadzono poważną zmianę w piłkarskich przepisach – bramkarze od przyszłego sezonu będą mogli trzymać piłkę w rękach przez osiem sekund, a czas ma być skrupulatnie pilnowany przez arbitra.
– To dobra zmiana, która powoduje, że sędziowie będą częściej niż dotychczas reagować na zbyt długie przytrzymywanie piłki. Do tej pory raz na więcej niż tysiąc przypadków sędzia odgwizdał zbyt długie trzymanie futbolówki. Oznaczało to rzut wolny pośredni z miejsca, gdzie stał golkiper. To powoduje spore zamieszanie, bo przecież z takiego rzutu wolnego może paść gol, jest ciasno w polu karnym, więc może też dojść do fauli. Od przyszłego sezonu karą będzie rzut rożny. I przez to, że będzie to tylko rzut rożny, sędziowie zostaną ośmieleni do bezwzględnego reagowania.
Rozmawiał Kacper Janoszka
Michał Listkiewicz