Sport

Bezlitośni paryżanie

Po wygraniu Ligi Mistrzów PSG nie zatrzymuje się i w 1. kolejce Klubowych Mistrzostw Świata zmiażdżyło Atletico Madryt.

Jac Oblak musiał 4 razy wyciągać piłkę z siatki. Fot. PAP/EPA

KLUBOWE MISTRZOSTWA ŚWIATA

Drugiego dnia zmagań w Klubowych Mistrzostwach Świata doszło do starcia europejskich gigantów - PSG z Atletico. Choć postronni kibice mogli mieć nadzieję na wyrównane starcie, to było ono jednostronne. Paryżanie rozgromili ekipę z Madrytu, nie pozostawiając wątpliwości, że ich niedawny triumf w Lidze Mistrzów nie był dziełem przypadku. Wynik 4:0 nie wymaga komentarza, ale warto docenić wręcz kapitalną grę PSG, które dominowało w każdym aspekcie gry, co widać w statystykach (strzały 16 do 5, posiadanie piłki 74 procent do 26). W praktyce podopieczni Diego Simeone mogli jedynie wyczekiwać na koniec meczu, by uniknąć jeszcze wyższego wymiaru kary. Strzelanie już w 19 minucie meczu rozpoczął Fabian Ruiz, który – po składnej i kombinacyjnej grze kolegów z prawej strony – uderzył nie do obrony z okolicy 18 metra. Następnie, już w doliczonym czasie pierwszej połowy, Vitinha wjechał w pole karne i podwyższył prowadzenie. Na wyróżnienie zasłużył Chwicza Kwaracchelia za świetną indywidualną akcję i dwie asysty w pierwszej połowie.

W 59 minucie gol Juliana Alvareza został anulowany po analizie VAR. Nie był to jedyny cios po zmianie stron, bo niemal na kilkanaście minut przed końcem meczu drugą żółtą kartkę zobaczył Clement Lenglet. Dzięki temu paryżanie w końcówce jeszcze dwukrotnie pokonali bramkarza – gole strzelali Senny Mayulu oraz Kang-in Lee.

Zawiedli u siebie

W drugim meczu tej grupy Botafogo zmierzyło się z Seattle Sounders. Spotkanie odbyło się w Seattle, więc amerykański zespół był na lepszej pozycji startowej. Nie miało to jednak przełożenia na wynik… Obie drużyny solidnie radzą sobie w krajowych rozgrywkach. Z uwagi na fakt, że ligi brazylijska i amerykańska są na podobnym poziomie, można było spodziewać się wyrównanego meczu. Taki też był. W pierwszej połowie gospodarze grali nieco ociężale, jakby byli zdeprymowani grą przed własną publicznością. Botafogo to wykorzystało i dwukrotnie do zmiany stron cieszyło się z bramki. Najpierw w 28 minucie, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Alexa Tellesa, celnie główkował Jair, a w 44 minucie meczu Igor Jesus podwyższył prowadzenie. W drugiej połowie drużyna ze Seattle prowadzona przez trenera Briana Schmetzera szaleńczo rzuciła się do odrabiania strat. Chciała wynagrodzić kibicom to, że tak licznie zgromadzili się na trybunach, ale była w stanie zdobyć jedynie gola kontaktowego.

Bez bramek

Pierwszą kolejkę w grupie A zamknęło spotkanie Porto – Palmeiras. Co ciekawe, wedle wskazań bukmacherów to drużyna z Brazylii była nieznacznym faworytem tego starcia. Jednak to Porto od początku starało się dominować, co przekładało się na liczne sytuacje bramkowe. Portugalczycy byli jednak nieskuteczni. Palmeiras długo czekało na swoją szansę i w doliczonym czasie pierwszej połowy powinno wyjść na prowadzenie. Inne zdanie na ten temat miał Claudio Ramos, który popisał się fenomenalną interwencją, ratując swój zespół od straty gola do szatni. Druga połowa przebiegała bardzo podobnie, pod dyktando Portugalczyków, ale to Palmeiras miało najlepszą sytuację, gdy po rzucie rożnym piłka trafiła w słupek. Futbolówka w tym spotkaniu po prostu nie chciała wpaść do siatki, przez co mecz zakończył się bezbramkowym wynikiem, podobnie jak pierwsze spotkanie w tej grupie Interu Miami z Al-Ahly.

Jakub Bargiel

Grupa A

◼  Porto - Palmeiras 0:0

1. Porto

1

1

0:0

Palmeiras

1

1

0:0

Al-Ahly

1

1

0:0

Inter Miami

1

1

0:0


Grupa B

PSG – Atletico 4:0 (2:0)

1:0 - Ruiz (19), 2:0 - Vitinha (45+1), 3:0 - Mayulu (87), 4:0 - Lee (90+7, karny)

Botafogo - Seattle Sounders 2:1 (2:0)

1:0 -Jair (28), 2:0 - Jesus (44), 2:1 - Roldan (75)

1. PSG

1

3

4:0

2. Botafogo

1

3

2:1

3. Sounders

1

0

1:2

3. Atletico

1

0

0:4