Bez złudzeń
Rozmowa z Henrykiem Gruthem, 4-krotnym olimpijczykiem, trenerem i komentatorem Polsatu Sport
Mateusz Bryk (z lewej), nie pękał przed rywalami i już na początku sezonu zaprezentował dobrą formę. Fot. PAP/Jarek Praszkiewicz
- Słyszałem, że na sportowej emeryturze zapragnąłeś zrobić karierę filmową?
- O to trzeba zapytać red. Grzegorza Michalewskiego z Polastu, który wpadł na pomysł reportażu o mojej pracy zawodowej w Zurychu. Moment był szczególny, bo ZSC Lions potykał się z GKS-em Tychy. Miałem wystarczająco dużo czasu, by z ekipą filmową odwiedzić stare kąty i spotkać się ze szwajcarskimi przyjaciółmi i kolegami. A już po zakończeniu zdjęć uświadomiłem sobie, że nie do końca się... upudrowałem. A swoją drogą czekam na telefon z Hollywood, ale najwyraźniej nie są zainteresowaniem założeniem... sekcji hokejowej przy jakiejkolwiek wytwórni. Mają czego żałować (śmiech).
- Już wiemy co nieco o karierze filmowej, więc przejdźmy do spraw ważniejszych. Jak postrzegasz te cztery mecze GKS-u Tychy w Champions Hockey League?
- Były doskonałym obrazem dla kibiców i sympatyków hokeja w naszym kraju. Spotkaliśmy się z drużynami ze ścisłej czołówki europejskiej i na własne oczy mogliśmy się przekonać jaka jest różnica między naszą ligą a szwajcarską, szwedzką czy ICE Hockey League (Salzburg – przyp. red.). Te potyczki uświadomiły nam jak odbiegamy od najlepszych. Już przed startem wiedzieliśmy, że o każdy punkt w Lidze Mistrzów będzie trudno, bo losowanie było dla tyszan parszywe. Ostatnio cieszyliśmy się z osiągnięć GKS-u Katowice czy Unii Oświęcim, ale trafili na niektórych rywali nieco łatwiejszych. Oczywiście, obecny mistrz kraju ustępował rywalom pod każdym względem, ale nadrabiał ambicją i nawiązywał, poza Zurychem, równorzędną walkę. Byłem zaskoczony grą GKS-u z silnymi szwedzkim zespołami, zaś z Luleå byliśmy nawet bliscy urwania punktu. Jestem zadowolony z postawy naszych zawodników, którzy pokazali, że nie trzeba sprowadzać całej gromady obcokrajowców, lecz odważnie stawiać na swoich. Liga open to był najgorszy pomysł, jaki mógł się zrodzić w głowach działaczy. Owszem, ona ma rację bytu gdy mamy silne zaplecze i rywalizację zespołów młodzieżowym na wysokimi poziomie, ale my ma wszystko rachityczne. Obcokrajowcy nie stworzyli aż takiej różnicy w zespole, a w konfrontacji międzynarodowej przekonaliśmy się, że sporo odstają od tych najlepszych.
- Wnioskuję z tego, że fińską kolonię w Tychach oceniasz negatywnie?
- Tego nie powiedziałem. Fin jest trenerem i w klubie przyjęto taką koncepcje budowy składu. Najwyraźniej lepiej mu prowadzić rodaków niż współpracować z Kanadyjczykami czy też hokeistami z innych krajów. W Polsce grają Finowie, którzy nie znaleźli zatrudnienia w swoim kraju, a tutaj znaleźli miejsce pracy, zapewne nieźle płatne, ale w Lidze Mistrzów możemy się przekonać na co ich stać w konfrontacji z najlepszymi zespołami. Dla Skandynawów nasz kraj jest fajną przystanią i w każdej chwili można wyskoczyć na chwilę do ojczyzny. Podsumowując: oni nie zrobili takiej różnicy jakiej wszyscy mogliśmy oczekiwać.
- Mnie martwią bramki, które tracimy na początku tercji. Można temu zapobiec?
- Mogę tylko powiedzieć jak zareagowałbym, gdybym prowadził zespół. Po takim pierwszym, a po drugim wydarzeniu na pewno zmieniłbym kolejność poszczególnych formacji. Na początek wystawiłbym czwarty atak i idę o zakład, że nie straciłby gola. Chłopaki byliby tak przygotowani, że przy pierwszym wznowieniu walczyliby do upadłego. Trener Tirkkonen wyszedł z założenia, że ma zaufanie do swoich zawodników i w rezultacie mieliśmy powtórkę z rozrywki. Trzeci błyskawicznie stracony gol z Luleå rozłożył mentalnie tyski zespół.
- Czy możesz się pokusić o indywidualne cenzurki?
- Niekwestionowana postacią nr 1 w GKS-ie jest Tomaš Fučik, który zaprezentował klasę światową i trzymał zespół. Ze szwedzkimi zespołami podobał się reprezentacyjny atak: Dominik Paś – Filip Komorski – Alan Łyszczarczyk. Całej drużynie nie można odmówić ambicji, ale to nie wystarcza na elitarne rozgrywki.
- A twoje zdanie o kontrowersyjnych golach?
- Początkowo protestowałem przy obu, jednak gdy pokazywano sytuację z Frölundą, przyznałem rację sędziom. Krążek uderzony łyżwą trafił w bramkarza i zgodnie z regulaminem gol był prawidłowy. Natomiast w drugim meczu z Luleå nijak nie mogłem się doszukać się jakiegoś błędu. Krążek był pod parkanem golkipera, a potem przekroczył linię bramkową. Nie widziałem żadnego przewinienia ze strony Pasia w zamieszaniu pod bramką.
- GKS Tychy jeszcze ma dwa spotkanie w tych rozgrywkach i czego oczekujesz?
- GKS z meczu na mecz wyciąga wnioski i gra coraz lepiej. W ciągu tygodnia rozegrał cztery mecze z wymagającymi rywalami i w dwóch ostatnich na własnym lodzie zaprezentował się dobrze. Oczywiście, wszyscy chcemy, by zdobył punkty w październikowych potyczkach w Klagenfurcie oraz z Lukko Raumą na własnym lodzie.
- Czy gra w Lidze Mistrzów może mieć wpływ na postawę drużyny w pierwszych meczach ligowych?
- Obawiam się, że tak, bo hokeiści mogą poczuć się zmęczeni mentalnie, bo fizycznie wyglądają dobrze. Cztery potyczki z silnymi rywalami, podróże, więc mogą się czuć znużeni. To był trudny okres dla zawodników i trenerów, bo przecież już na początku sezonu musieli osiągnąć wysoką formę, by stawić czoło przeciwnikom. Z wejściem w ligę może być różnie i oby nie pojawiły się zakłócenia.
Rozmawiał Włodzimierz Sowiński
WYNIKI HLM
3. runda: GKS Tychy – Frölunda Goeteborg 1:3 (1:0, 0:1, 0:2), Sparta Praga – Luleå 2:1 (0:0, 1:1, 0:0) po karnych 1-0, Ilves Tampere – Red Bull Salzburg 2:1 (0:0, 1:1, 1:0), KalPa Kuopio – Storhamar Hockey Hamar 6:1 (2:0, 3:1, 1:0), Brynäs Gävle – KAC Klagenfurt 4:2 (1:1, 0:0, 3:1), Odense Bulldgos – ZSC Lions Zurych 2:4 (0:0, 1:2, 1:2), HC Bolzano – Kometa Brno 6:5 (2:3, 3:1, 0:1, 1:0) po dogrywce, Eisbären Berlin – Lukko Rauma 2:6 (1:2, 0:3, 1:1), EV Zug – ERC Ingolstadt 3:7 (2:2, 0:4, 1:1), SC Berno – Mountfield Hradec Kralove 2:3 (0:0, 0:1, 2:1, 0:1) po dogrywce, Fischtown Pinguins Bremerhaven – Brûleurs de Loups de Grenoble 5:8 (1:3, 2:4, 2:1), Lozanna HC – Belfast Giants 7:3 (3:3, 3:0, 1:0).
4. runda: GKS Tychy - Luleå Hockey 2:3 (1:2, 1:1, 0:0), Sparta – Frölunda 4:2 (0:0, 3:1, 1:1), KalPa Kuopio - Red Bull Salzburg 3:2 (2:1, 1:0, 0:1), Brynäs Gävle - ZSC Lions 2:0 (1:0, 0:0, 1:0), Ilves Tampere - Storhamar Hockey 3:0 (1:0, 0:0, 2:0), Odense Bulldgos - KAC Klagenfurt 3:6 (0:0, 1:3, 2:3), Lozanna - ERC Ingolstadt 1:3 (0:0, 0:1, 1:2), EV Zug – Belfast Giants 6:3 (3:1, 1:0, 2:2), SC Berno – Kometa Brno 5:3 (1:1, 2:2, 2:0), Bolzano – Hradec Kralove 0:4 (0:0, 0:0, 0:4), Fischtown Pinguins Bremerhaven – Lukko Rauma 3:2 (0:0, 0:1, 2:1, 0:0) po karnych 3-2, Eisbären - Grenoble 4:5 (2:0, 2:3, 0:1, 0:0) po karnych 2-3.
|
1. Tampere |
4 |
12 |
15:6 |
|
2. Kuopio |
4 |
11 |
16:6 |
|
3. Frölunda |
4 |
9 |
13:7 |
|
4. Brynäs |
4 |
9 |
12:6 |
|
5. Zug |
4 |
8 |
17:3 |
|
6. Sparta |
4 |
8 |
12:8 |
|
7. Luleå |
4 |
8 |
10:9 |
|
8. Rauma |
4 |
7 |
15:10 |
|
9. Brno |
4 |
7 |
17:14 |
|
10. Zurych |
4 |
7 |
10:7 |
|
11. Berno |
4 |
7 |
11:10 |
|
12. Ingolstadt |
4 |
6 |
12:11 |
|
13. Salzburg |
4 |
6 |
9:8 |
|
14. Klagenfurt |
4 |
6 |
12:13 |
|
15. Hradec Kralove |
4 |
6 |
10:11 |
|
16. Grenoble |
4 |
5 |
14:16 |
|
17. Bolzano |
4 |
5 |
10:15 |
|
18. Berlin |
4 |
4 |
11:14 |
|
19. Bremerhaven |
4 |
4 |
13:15 |
|
20. Lozanna |
4 |
3 |
11:15 |
|
21. Hamar |
4 |
3 |
5:14 |
|
22. Odense |
4 |
3 |
11:18 |
|
23. Belfast |
4 |
1 |
12:13 |
|
24. Tychy |
4 |
0 |
4:13 |
