Sport

Bez znieczulenia

Miedź Legnica przegrała drugi mecz z rzędu. Tym razem pogromcą okazał się Znicz Pruszków.

Poza stopera Miedzi Adnana Kovaczevicia mówi wszystko... Fot. Ernest Kołodziej/miedzlegnica.eu

W sierpniu ubiegłego roku „Miedzianka” przed własną publicznością rozgromiła Znicza 4:0, a na listę strzelców wpisali się wówczas: Kamil Drygas, Chuca, Nemanja Mijuszković i Wiktor Bogacz. Teraz w zespole Zielono-niebiesko-czerwonych na placu boju został tylko pierwszy z nich, pozostali zmienili barwy klubowe. W sobotę podopieczni trenera Grzegorza Szoki utarli nosa faworytowi i odprawili go do Legnicy z pustymi rękami. Szumne zapowiedzi prezesa drużyny znad Kaczawy Tomasza Brusiły przed wznowieniem rozgrywek, że interesuje go bezpośredni awans do ekstraklasy, w świetle ostatnich wyników są niczym innym jak pustymi deklaracjami. Zespół prowadzony przez trenera Ireneusza Mamrota może mieć ogromne problemy, by „załapać się” do baraży! „Miedzianka” przegrała dwa ostatnie mecze, zaś w piątek do Legnicy zawita Wisła Kraków, której marzy się awans do PKO BP Ekstraklasy. Nie ma ziewania!

Mecz ułożył się po myśli gospodarzy, którzy po faulu Mateusza Grudzińskiego na Dominiku Sokole wywalczyli rzut karny, zamieniony przez Michała Boreckiego na gola. Wyrównał najlepszy strzelec „Miedzianki” Kamil Antonik, idealnie obsłużony przez Floriana Hartherza. Gola na wagę trzech punktów w 53 minucie wypracował Paweł Moskwik, który urwał się lewym skrzydłem i spod linii końcowej wycofał piłkę do Krystiana Tabary, który doprowadził sympatyków Znicza do ekstazy.

Bogdan Nather

GŁOS TRENERÓW

Ireneusz MAMROT: - 20czy 25 minut dobrej gry to za mało, żeby wygrać mecz. Może nawet niekoniecznie dobrej, ale z determinacją. Wiosną przeciwko nam jest dyktowanych bardzo dużo rzutów karnych, ale z tego faktu nie wyciągamy żadnych wniosków. Te sytuacje cały czas są podobne – zagranie ręką w niegroźnej sytuacji, albo faul, gdy kontrolujemy wydarzenia na boisku.

Grzegorz SZOKA: - Jesteśmy bardzo szczęśliwi z wyniku, bo zrewanżowaliśmy się za porażkę w Legnicy. Wprawdzie nie taką liczbą bramek, ale wiadomo, że Miedź jest klasowym zespołem. Chcieliśmy pokazać, że w tamtej rundzie mecz wyjątkowo nam nie wyszedł. Chłopcy zostawili dużo zdrowia na boisku, za co trzeba im podziękować. Podziękowania należą się również kibicom, którzy wspierali nas przez cały czas. Wiedzieliśmy, że Miedź ma bardzo dobrych skrzydłowych, którzy potrafią wygrywać pojedynki i dośrodkowywać piłkę z bocznych sektorów w nasze pole karne. Nie chcieliśmy dopuścić do tego, żeby zejść do niskiej obrony. Do 70minuty to się nam udawało, potem goście nas zepchnęli do obrony, ale w niej radziliśmy sobie dobrze.


OCENA MECZU

◼  Znicz Pruszków - Miedź Legnica 2:1  (1:1)

1:0 - Borecki, 34 min (karny), 1:1 - Antonik, 37 min, 2:1 - Tabara, 53 min

ZNICZ: Misztal - Sokół, Góra, Kendzia, Koprowski, Moskwik - Borecki (81. Imai), Plewka, Nowak (90+5. Romanowski) - Tabara (81. Ochronczuk), Majewski (73. Ciepiela). Trener Grzegorz SZOKA.

MIEDŹ: Wrąbel - Kostka, Kovaczević, Grudziński, Hartherz - Kaczmarski (59. Walczak), Letniowski (73. Drygas) - Podgórski (66. Bochnak), Miocz, Antonik - Engvall (59. Hajda). Trener Ireneusz MAMROT.

Sędziował Jacek Małyszek (Lublin). Widzów 800. Żółte kartki: Moskwik, Ochronczuk - Kovaczević, Hartherz.

Piłkarz meczu - Radosław MAJEWSKI


Komentarz 

Znicz zaskoczył faworyta z Legnicy i wygrał bardzo ważne spotkania. Na tyle ważne, że wobec porażek i potknięć drużyn przed sobą ma na wyciągnięcie ręki strefę barażową.