Sport

Bez różowych okularów i innych cudów

W sobotę rozpoczyna się runda rewanżowa Orlen Superligi kobiet. Obie śląskie siódemki mają o co się bić.

Ruch u siebie ograł Piotrcovię; w ataku lewoskrzydłowa Natalia Doktorczyk. Fot. Norbert Barczyk/PressFocus

Obie śląskie siódemki są beniaminkami w najwyższej klasie i z 9 punktami sąsiadują w tabeli - Ruch Chorzów jest 7., a Sośnica Gliwice 8. - mając duże szanse na zajęcie 6. miejsca premiowanego w awansem do play offu z udziałem zespołów walczących o mistrzostwo Polski. Na ten moment kontrkandydatem chorzowsko-gliwickiego duetu jest Piotrcovia, z którą w najbliższej serii zmierzą się „Niebieskie”.

W lepszych humorach

Dlatego mecz w piotrkowskiej hali „Relax” będzie spotkaniem o tzw. „sześć punktów”, a ważnym aspektem tej potyczki jest fakt, że chorzowianki na inaugurację sezonu pokonały na własnym parkiecie dzisiejsze rywalki 31:29, co wtedy uznano za niespodziankę sporego kalibru. - Ostatnie zwycięstwo w Kaliszu poprawiło nam humory - nie ukrywa szkoleniowiec Ruchu, Ivo Vavra. - Tylko że my w lidze nie chcemy wygrać meczu, ale... wygrywać mecze. Dlatego Kalisz zostawiamy za sobą i chcemy kontynuować dobre występy. Jeżeli byśmy wygrali z Piotrcovią, to byłoby już bardzo, bardzo dobrze. Bylibyśmy na plusie, bo odzyskalibyśmy punkty, które straciliśmy z Sośnicą u siebie i powiększylibyśmy przewagą nad piotrkowiankami, z którymi na razie mamy dodatni bilans. Pierwszy mecz pokazał, że można wygrać z tym zespołem, ale łatwo na pewno nie będzie. Czeka nas więc kolejny pojedynek, w którym możemy coś ugrać, ale grając tylko na maksimum swoich możliwości. To doświadczony przeciwnik, mają w składzie doświadczoną Romanę Roszak i praktycznie na każdej pozycji dobre, szybkie zawodniczki.

Brawa na koniec

Ruch w tym sezonie zbiera pochwały za swoją postawę, wniósł coś świeżego do Superligi; ambitna, pełna poświęcenia gra „Niebieskich” może się podobać. Czeski szkoleniowiec tłumi jednak zapędy do bicia braw na tym etapie rozgrywek, radząc, by się z tym wstrzymać na koniec sezonu. - Idziemy swoją drogą, krok po kroku, ale myślami musimy być przy ziemi - przestrzega trener Vavra. - Tym, którzy już zakładają różowe okulary, pragnę przypomnieć, że jeszcze długa droga przed nami. Zaczynaliśmy sezon z marzeniami o utrzymaniu się w elicie polskiego handballu i w naszych celach nic się nie zmieniło. Jesteśmy przygotowani do walki, ale chciałbym po czterech, pięciu, sześciu kolejkach mieć już pewne utrzymanie i komfort pracy na przyszłość, a do tego jeszcze nam brakuje punktów. Chciałbym też, byśmy sobie wyrobili już taką markę, żeby wszyscy wiedzieli, że jak Ruch przyjeżdża, to czeka ich ciężka praca.

Waleczne i niebezpieczne

W sobotę do Gliwic zjeżdżają lubelskie brązowe medalistki poprzedniego sezonu, zajmujące aktualnie 3. miejsce w tabeli, tuż za dolnośląskimi ekipami z Lubina i Kobierzyc, z tym, że MKS FunFloor ma o jeden pojedynek rozegrany mniej od „Miedziowych” i „Kobierek”. Co ciekawe, tym zaległym meczem jest spotkanie z... Sośnicą z 1. kolejki sezonu. Zaplanowano je na 29 stycznia, a tymczasem dziś w gliwickiej hali odbędzie się jego... rewanż. Paradoksów w Orlen Superlidze nie brakuje, pewne jest natomiast, iż zdecydowanym faworytem sobotniego mecze będą przyjezdne, które rok zakończyły nieco szalonym, bo pełnym zwrotów akcji i emocji do końca, zwycięstwem w Gnieźnie. - Trzy zespoły będą się biły o 1. miejsce, a wśród kandydatów do złota jest na pewno doświadczona siódemka z Lublina, w której nie brakuje reprezentantek Polski i innych krajów - mówi trener gliwiczanek, Michał Kubisztal. - Jesteśmy zespołem walecznym i niebezpiecznym, ale tym razem nikt od nas nie oczekuje cudów. Uda się coś przy odrobinie szczęścia uszczknąć lubelskiej siódemce, to będzie ekstra, a jeśli nie, to chciałbym, byśmy dłużej dotrzymywali kroku rywalkom niż w poprzednim meczu z Zagłębiem Lubin.

Guziewicz będzie brakowało

Szkoleniowiec Sośnicy ma na myśli fakt, że jego podopieczne w starciu z mistrzyniami Polski przez 15 minut toczyły bardzo wyrównaną walkę, a nawet jakiś czas prowadziły. Potem jednak doświadczenie, długość ławki rezerwowych i przede wszystkim jakość kadry lubinianek wzięła górę. Po tamtym meczu nikt jednak w Gliwicach nie narzekał. - Walczymy i nigdy przed meczem nie odpuszczamy - zapewnia trener Kubisztal. - Mamy jednak trochę problemów zdrowotnych. Przede wszystkim na jakiś czas z gry wypadła Sandra Guziewicz, mająca kłopoty z kostką. To jedna z ważniejszych naszych zawodniczek; pewniak do gry w obronie, dobrze radząca sobie na rozegraniu. Więzozrosty w kostce uniemożliwiają grę także Hannie Szczotce i tak mógłbym wyliczać... Uczciwie mówiąc mecz z Lublinem będzie dla nas przede wszystkim testem na to, gdzie jesteśmy, ile nam jeszcze brakuje do najlepszych, sprawdzianem, czy nasza praca przynosi już efekty i czy na tle silniejszych ekip możemy walczyć. Jak już mówiłem - zjawisk nadprzyrodzonych się nie spodziewam, ale walki przez 60 minut już tak.

Zbigniew Cieńciała

1 600 000 ZŁOTYCH
otrzyma Sośnica z gliwickiego Ratusza. To pozytywne wieści, tym bardziej że na konto klubu wpłynie o milion więcej niż przed rokiem. Dodajmy na marginesie, że łączna kwota bezzwrotnej dotacji przeznaczona na tzw. rozwój sportowy czterech priorytetowych dyscyplin przekazanych z kasy miasta Gliwice do klubów w 2025 roku wyniesie 20 milionów 800 tysięcy złotych: Piast SA (piłka nożna) - 12 mln zł, GTK (koszykówka) - 5 mln zł, Stowarzyszenie FK Futsal - 2,2 mln zł.

ORLEN SUPERLIGA KOBIET

Sobota, 4 stycznia

◾  GNIEZNO, 15.00: MKS Urbis - Energa Start Elbląg
◾  KOSZALIN, 16.00: Młyny Stoisław - KPR Gminy Kobierzyce
◾  GLIWICE, 16.00: SPR Sośnica - MKS FunFloor Lublin
◾  PIOTRKÓW TRYBUNALSKI, 18.00: MKS Piotrcovia - KPR Ruch Chorzów
◾  Energa Szypiorno Kalisz - KGHM MKS Zagłębie Lubin przełożony