Sport

Bez miasta ani rusz

Emisja nowych akcji pomoże Podbeskidziu Bielsko-Biała spłacić wielomiesięczne długi. Klub w zeszłym roku wypracował zysk, ale tylko dzięki rosnącemu wsparciu ratusza.

By „Górale” mogli wstać z kolan, pomocną dłoń wyciągnie do nich m.in. samorząd. Fot. Norbert Barczyk/PressFocus

Spółka zostanie dokapitalizowana najprawdopodobniej w trakcie marcowej sesji rady miejskiej. Nieoficjalnie mówi się o kwocie 4-5 milionów złotych, którą - proporcjonalnie do posiadanych akcji - wyłożą miasto Bielsko-Biała (65%) i spółka Polskie Mięso i Wędliny ŁUKOSZ (35%). Jeszcze kilka miesięcy temu miejscy urzędnicy oraz były prezes Krzysztof Przeradzki zarzekali się, że podwyższenie kapitału zakładowego nie jest możliwe do przeprowadzenia ze względu na unijne przepisy dotyczące pomocy de minimis. To pomoc publiczna, która może być kierowana tylko na rozwój spółki, a przepisy zabraniają udzielania jej podmiotom będącym w złej kondycji finansowej, by je ratować. Według ogólnodostępnych danych w KRS, bielski klub jest zadłużony i wciąż ma problem z terminowym regulowaniem pensji.

Przesłanki upadłości

Klub w sezonie 2023/24, za który sprawozdanie złożono w KRS pod koniec grudnia, wykazał zysk w kwocie ponad 900 tysięcy złotych. Złożyły się na to przychody w kwocie 17,7 mln zł i wydatki rzędu ponad 16,7 mln zł. Zamknięcie roku nie byłoby możliwe, gdyby nie rosnąca dotacja z kasy Bielska-Białej, która w poprzednim sezonie urosła dwukrotnie, do około 10 milionów złotych. Spółka w bilansie deklarowała zobowiązania na poziomie około 3,8 mln zł, w tym ponad 2,1 mln pożyczek zabezpieczonych wekslami. Płaci od nich rocznie około 100 tys. zł odsetek. W bilansie podkreślono, że skumulowane straty Podbeskidzia za poprzednie lata wynoszą 21,1 mln zł i nie znajdują źródeł pokrycia; łącznie przekraczają sumę kapitałów podstawowego, zapasowego oraz rezerwowego, powodując powstanie ujemnego kapitału własnego w kwocie 5,4 mln zł. W dokumencie wskazano, że w spółce występują trudności i opóźnienia w spłacie zobowiązań, zaciągnięto pożyczki w celu finansowania działalności, a klub... ma trudności i opóźnienia w spłacie pożyczek.

Były prezes też czeka

Od grudnia, gdy złożono raport w KRS, niewiele się zmieniło. Według informacji „Sportu”, klub z Bielska-Białej wciąż ma do spłaty blisko połowę pożyczki, jaką w marcu zeszłego roku zaciągnął od innej miejskiej spółki, w której 100% akcji posiada miasto Bielsko-Biała; chodzi o Zakład Gospodarki Odpadami. Pożyczkę wekslem zabezpieczył były prezes klubu Krzysztof Przeradzki, a należność wynosiła pierwotnie milion złotych. W połowie zeszłego roku spłacono połowę pożyczonej kwoty, zaś w ostatnich tygodniach oddano symboliczne 50 tys. zł, więc kwota do spłaty to wciąż 450 tys. zł.

W zeszłym roku prezes Przeradzki udzielił także klubowi pożyczki płynnościowej i w tym przypadku mówiło się o 500 tys. zł. „Górale” mają także zadłużenie w Bielsko-Bialskim Ośrodku Sportu i Rekreacji. Miejska jednostka zarządza stadionem przy Rychlińskiego, gdzie klub wynajmuje pomieszczenia biurowe oraz rozgrywa mecze, czy obiektem w dzielnicy Wapienica, na którym trenowano przez cały okres zimowy. Suma zobowiązań to około 600 tys. zł.

Trzecia emisja

Z pomocą, by spłacić długi i kolejny już raz wyjść na prostą, przyjdą dwaj współwłaściciele, w tym przede wszystkim samorząd, który od końca 2012 roku posiada w Podbeskidziu pakiet kontrolny. To trzecia operacja dokapitalizowania klubu w czasie rządów prezydenta Jarosława Klimaszewskiego. Pod koniec 2018 roku wyemitowano akcje Podbeskidzia za kwotę 5 mln zł, gdy współwłaściciele spłacali długi po prezesie Tomaszu Mikołajce. Ostatni raz dokapitalizowano klub kwotą 3 mln zł początkiem 2022 roku po szybkim spadku z ekstraklasy w czasie rządów prezesa Bogdana Kłysa. Nowe akcje za każdym razem proporcjonalnie obejmowali obaj współwłaściciele.

 (gru)

2,1  MILIONA ZŁOTYCH ma do spłaty drugoligowiec z Bielska-Białej.