Bez miasta ani rusz
Emisja nowych akcji pomoże Podbeskidziu Bielsko-Biała spłacić wielomiesięczne długi. Klub w zeszłym roku wypracował zysk, ale tylko dzięki rosnącemu wsparciu ratusza.
By „Górale” mogli wstać z kolan, pomocną dłoń wyciągnie do nich m.in. samorząd. Fot. Norbert Barczyk/PressFocus
Przesłanki upadłości
Klub w sezonie 2023/24, za który sprawozdanie złożono w KRS pod koniec grudnia, wykazał zysk w kwocie ponad 900 tysięcy złotych. Złożyły się na to przychody w kwocie 17,7 mln zł i wydatki rzędu ponad 16,7 mln zł. Zamknięcie roku nie byłoby możliwe, gdyby nie rosnąca dotacja z kasy Bielska-Białej, która w poprzednim sezonie urosła dwukrotnie, do około 10 milionów złotych. Spółka w bilansie deklarowała zobowiązania na poziomie około 3,8 mln zł, w tym ponad 2,1 mln pożyczek zabezpieczonych wekslami. Płaci od nich rocznie około 100 tys. zł odsetek. W bilansie podkreślono, że skumulowane straty Podbeskidzia za poprzednie lata wynoszą 21,1 mln zł i nie znajdują źródeł pokrycia; łącznie przekraczają sumę kapitałów podstawowego, zapasowego oraz rezerwowego, powodując powstanie ujemnego kapitału własnego w kwocie 5,4 mln zł. W dokumencie wskazano, że w spółce występują trudności i opóźnienia w spłacie zobowiązań, zaciągnięto pożyczki w celu finansowania działalności, a klub... ma trudności i opóźnienia w spłacie pożyczek.
Były prezes też czeka
Od grudnia, gdy złożono raport w KRS, niewiele się zmieniło. Według informacji „Sportu”, klub z Bielska-Białej wciąż ma do spłaty blisko połowę pożyczki, jaką w marcu zeszłego roku zaciągnął od innej miejskiej spółki, w której 100% akcji posiada miasto Bielsko-Biała; chodzi o Zakład Gospodarki Odpadami. Pożyczkę wekslem zabezpieczył były prezes klubu Krzysztof Przeradzki, a należność wynosiła pierwotnie milion złotych. W połowie zeszłego roku spłacono połowę pożyczonej kwoty, zaś w ostatnich tygodniach oddano symboliczne 50 tys. zł, więc kwota do spłaty to wciąż 450 tys. zł.
W zeszłym roku prezes Przeradzki udzielił także klubowi pożyczki płynnościowej i w tym przypadku mówiło się o 500 tys. zł. „Górale” mają także zadłużenie w Bielsko-Bialskim Ośrodku Sportu i Rekreacji. Miejska jednostka zarządza stadionem przy Rychlińskiego, gdzie klub wynajmuje pomieszczenia biurowe oraz rozgrywa mecze, czy obiektem w dzielnicy Wapienica, na którym trenowano przez cały okres zimowy. Suma zobowiązań to około 600 tys. zł.
Trzecia emisja
Z pomocą, by spłacić długi i kolejny już raz wyjść na prostą, przyjdą dwaj współwłaściciele, w tym przede wszystkim samorząd, który od końca 2012 roku posiada w Podbeskidziu pakiet kontrolny. To trzecia operacja dokapitalizowania klubu w czasie rządów prezydenta Jarosława Klimaszewskiego. Pod koniec 2018 roku wyemitowano akcje Podbeskidzia za kwotę 5 mln zł, gdy współwłaściciele spłacali długi po prezesie Tomaszu Mikołajce. Ostatni raz dokapitalizowano klub kwotą 3 mln zł początkiem 2022 roku po szybkim spadku z ekstraklasy w czasie rządów prezesa Bogdana Kłysa. Nowe akcje za każdym razem proporcjonalnie obejmowali obaj współwłaściciele.
(gru)
2,1 MILIONA ZŁOTYCH ma do spłaty drugoligowiec z Bielska-Białej.