Sport

Berkieta postraszył Norriego

Bez sensacji w Gdyni. Osłabiona Polska przegrywa 0:2 z Wielką Brytanią po pierwszym dniu meczu Pucharu Davisa Grupy Światowej I.

19-letni Tomasz Berkieta stoczył twardy bój z 34. tenisistą świata Cameronem Norriem, ale przegrał. Fot. PAP/Andrzej Jackowski

Na twardym korcie Polsat Plus Areny Gdynia Tomasz Berkieta uległ 6:7 (9-11), 4:6 Cameronowi Norriemu, a następnie Olaf Pieczkowski - Arthurowi Fery’emu 4:6, 2:6. Od czasu, gdy okazało się, że w polskim zespole nie wystąpią najwyżej notowani, ale kontuzjowani Hubert Hurkacz i Kamil Majchrzak, misja awansu do play offu do Davis Cup Final 8 w edycji 2026 zdawała się praktycznie niemożliwa. W istocie taka jest.

Jednak  młodzi Polacy walczyli, na tyle, na ile ich aktualnie stać. W inauguracyjnym pojedynku zajmujący 545. miejsce w światowym rankingu Berkieta niespodziewanie stawił zacięty opór faworyzowanemu Norriemu (34. ATP). W pierwszym secie dominował serwis i kibice nie byli świadkami zbyt wielu długich wymian. Zawodnicy wyraźnie wygrywali poszczególne gemy przy swoich podaniach, zatem o jego losach zadecydował tie-break.

Polak przegrywał co prawda 2-4, ale wyszedł na prowadzenie 6-4 i miał dwie piłki setowe. 19-letni tenisista nie wykorzystał jednak ogromnej szansy. Starszy o 11 lat rywal wyrównał stan rywalizacji, a przy remisie 9-9 Berkieta popełnił podwójny błąd serwisowy, by za chwilę dać się zaskoczyć Norriemu i z returnu posłał piłkę w aut.

Pierwszy set trwał 59 minut, drugi był znacznie krótszy, bo tenisiści spędzili na korcie 35 minut. W 3. gemie Brytyjczyk przełamał Polaka, który popełnił kilka prostych błędów, następnie wygrał swoje podanie i prowadził 3:1. Kolejnych przełamań już nie było. Przy stanie 5:4 Norrie wykorzystał pierwszą piłkę meczową, a rywalizację zakończył efektownym asem serwisowym.

W drugim spotkaniu Pieczkowski zmierzył się z Ferym, bowiem awizowany jeszcze w czwartek Jacob Fearnley (54.) nie zagrał z powodu kontuzji. W tej konfrontacji nie było już takiej rankingowej dysproporcji jak w poprzednim pojedynku. Polak jest bowiem 484., a jego przeciwnik, będący dziewiątą brytyjską rakietą - 227. Pieczkowski rozpoczął bojaźliwie, już na wstępie przegrał podanie. Z każdym zagraniem trema jednak mijała. Tenisista Biało-czerwonych przełamał rywala, dzięki czemu doprowadził do remisu 3:3 oraz rozstrzygnął na swoją korzyść następnego gema. Końcówka tej partii należała jednak do Fery’ego, który wygrał trzy kolejne gemy i triumfował 6:4.

Drugiego seta debiutujący w tych rozgrywkach Brytyjczyk ponownie rozpoczął od prowadzenia 2:0, ale dalszy scenariusz był inny. Przy stanie 3:2 Fery nie dał się już przełamać i ostatecznie zwyciężył 6:2.

W sobotę o godz. 13.00 w grze podwójnej Karol Drzewiecki i Jan Zieliński spotkają się z prowadzącym w deblowej klasyfikacji ATP Lloydem Glasspoolem i jej wiceliderem Julianem Cashem. Brytyjczycy to triumfatorzy tegorocznego Wimbledonu. Mecz teoretycznie powinny zakończyć pojedynki singlistów: Pieczkowskiego z Norriem i Berkiety z Ferym, ale jeżeli Wyspiarze będą po deblu prowadzić 3:0, plan meczu zostanie skrócony.

(t, PAP)