Sport

Bemowo zamiast Inowrocławia

Czy warszawski Final Four da pierwsze odpowiedzi na pytanie, kto może być faworytem w nadchodzącym sezonie?

Czy Andrzej Pluta poprowadzi Legię do sukcesu w Warszawie? Fot. Ireneusz Wnuk/PressFocus

SUPERPUCHAR POLSKI MĘŻCZYZN

Po raz drugi ten turniej zobaczymy w formule dla czterech drużyn. Pierwotnie miał odbywać się w Inowrocławiu, ale władze miasta nie dogadały się z kierownictwem PLK. W trybie awaryjnym imprezę przeniesiono do Warszawy do hali na Bemowie. W tej sytuacji w roli gospodarza wystąpi oczywiście Legia, aktualny mistrz Polski. Do stolicy przyjadą także wicemistrzowie kraju z Lublina, brązowy medalista ligi Trefl Sopot oraz Górnik Wałbrzych, zdobywca Pucharu Polski.

To będzie pierwszy sprawdzian dla każdego z tych zespołów przed nadchodzącym sezonem, więc nie bardzo wiadomo, na co stać drużyny po letnich wzmocnieniach. Przed rokiem w finale w Radomiu Śląsk Wrocław pokonał broniącego trofeum Kinga Szczecin 76:75. Żadnego z tych zespołów teraz w Warszawie nie będzie.

W sobotę na Bemowie najpierw zagrają Start Lublin z Górnikiem (początek o 15.30.). Jako drugie odbędzie się spotkanie Legii z Treflem (18.45). Niedzielny finał zaplanowano na 20.00.

- Spodziewam się, że z przytupem, zaczniemy ten sezon. Mamy wiele nadziei, że poziom organizacyjny i sportowy rozgrywek wzrośnie. Po świetnym dla reprezentacji Polski EuroBaskecie wiem, że poprzeczka jest zawieszona bardzo wysoko. Zmierzą się w Warszawie cztery zespoły, które mają coś do udowodnienia, więc emocji nie powinno zabraknąć. Cieszę się bardzo, że Superpuchar wraca do stolicy. Pamiętam jak kilka lat temu odbywał się tu przez trzy lata z rzędu Puchar Polski i zawsze z przyjemnością tu przyjeżdżałem, jeszcze jako zawodnik - powiedział Łukasz Koszarek, prezes Polskiej Ligi Koszykówki.

Start walczy na oświadczenia

Zespół z Lublina to jedyna drużyna z całej czwórki, która ma już za sobą oficjalny debiut w sezonie. Zagrał w bułgarskim Samokowie w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Ekipa trenera Wojciecha Kamińskiego nie przebrnęła ćwierćfinału, odpadła z hiszpańską Murcią. Teraz Start przyjedzie do Warszawy w cieniu afery związanej ze swoim byłym zawodnikiem Jakubem Karolakiem.

- Zanim mogłem poddać się operacji kolana, musiałem jeszcze przejść leczenie zachowawcze i zabieg związany ze stanem zapalnym w okolicach pasma biodrowo-piszczelowego. Chwilę to trwało. W międzyczasie, dokładnie 16 maja, lekarz klubowy zarejestrował wizytę medyczną w NFZ innemu koszykarzowi Startu, korzystając z mojego numeru PESEL! - ujawnił 31-latek w rozmowie z portalem super-basket.pl. - Prawda jest taka, że prowadzony przez prezesa Arkadiusza Pelczara klub jest w stosunku do swoich graczy nieprofesjonalny i doprowadza do sytuacji skandalicznych - powiedział zawodnik.

Start z kolei wydał w czwartek oświadczenie. „Klub jedynie potwierdza fakt istnienia takiego sporu, zaś kategorycznie zaprzecza okolicznościom przedstawianym przez samego Pana Jakuba Karolaka (...). Podawane przez Niego informacje przedstawiają fałszywy i nie do końca zgodny z istniejącym stanem rzeczy obraz okoliczności poprzedzających rozwiązanie umowy i są jedynie jego subiektywną oceną zaistniałych zdarzeń".

Trefl skreśla "Byka"

Zaskakująca sytuacja jest także w Treflu. Klub wydał w czwartek oświadczenie, że pozyskany w sierpniu Brandon Sampson został skreślony z listy zawodników. „Po treningach i meczach sparingowych sztab szkoleniowy podjął decyzję o nieprzedłużaniu współpracy z zawodnikiem, wobec czego klub rozwiązał kontrakt korzystając z zawartych w nim odpowiednich zapisów" - czytamy na profilu klubu z Sopotu. 28-latek to były gracz Chicago Bulls, a dokładnie epizod w NBA zaliczył 6 lat temu.

(pp)