Sport

Belg upokorzył Słoweńca

Remco Evenepoel został mistrzem świata w jeździe indywidualnej na czas. W Kigali zdeklasował on rywali, a startującego dwie i pół minuty przed nim Tadeja Pogacara... przegonił!

Belg w drodze po kolejne złoto. Fot. nrc.nl

KOLARSTWO

Evenepoel zdobywał tęczowe koszulki także w dwóch poprzednich edycjach, a do Rwandy poleciał, żeby powtórzyć to, co zrobił w 2024 roku na igrzyskach olimpijskich, czyli wygrać zarówno „czasówkę”, jak i wyścig ze startu wspólnego. Tyle że taki sam cel postawił sobie najlepszy kolarz ostatnich lat Tadej Pogacar. Słoweniec, który jest faworytem każdej imprezy, na starcie której się pojawi (rok temu w Paryżu akurat go nie było), miał nawet rzucić, że „teraz albo nigdy”. – Trasa mi odpowiada, ale aby pokonać absolutnego specjalistę, jakim jest Remco, i zostać mistrzem świata, muszę być po prostu w szczytowej formie – ocenił czterokrotny zwycięzca Tour de France, który latem intensywnie trenował na rowerze do jazdy indywidualnej na czas. Belg nie mówił o swoich szansach, wspomniał tylko, że jest gotowy do konfrontacji. – Jeśli Pogacar stawia sobie taki cel, to dlatego, że ma ku temu środki. Dobrze, że tu jest. Jestem gotowy na wyzwanie – zapewnił.

Zawodnicy rywalizowali na wymagającej, pagórkowatej trasie, do tego dochodziła wilgotność niezbyt czystego powietrza, na które narzekał Pogacar, oraz usytuowanie Kigali, który leży na wysokości około 1500 m n.p.m. To wszystko sprawiło, że wśród startujących zabrakło wybitnego specjalisty w tej konkurencji, Filippo Ganny. Włoch, który dwa razy zdobywał mistrzostwo świata, ale na płaskich odcinkach, zdawał sobie sprawę, że w Afryce medalu raczej nie wywalczy, a nic innego go nie interesowało. Wśród 54 zawodników, którzy stanęli na starcie, nie było także żadnego Polaka, bo obecnie nie mamy czasowców, którzy mogliby powalczyć z najlepszymi na świecie. 

Evenepoel zaczął niezwykle mocno i już na pierwszym punkcie pomiaru czasu wypracował ogromną przewagę nad rywalami, wręcz ich znokautował! Meksykanin Isaac del Toro tracił do niego 44 sekundy, Pogacar - 45, a Australijczyk Jay Vine - 46. – Od początku czułem się świetnie. Nogi znakomicie się kręciły, utrzymywałem tempo, nie przekraczając limitu. Pierwsza wspinaczka, podobnie jak kolejne, były naprawdę ciężkie. Jechałem na nich na pełnych obrotach. Kiedy dowiedziałem się, że mam dużą przewagę, już tak nie dokładałem. Po prostu chciałem utrzymać ją do końca – relacjonował Belg, który na drugim międzyczasie oczywiście także zanotował najlepszy wynik – Vine był od niego gorszy o 1.17, a Pogacar o 1.42. Sytuacja nieco zmieniła się niedaleko przed metą, bo Pogacar stracił podium na rzecz innego Belga, Ilana Van Wildera. 

Słoweniec nie zdołał już przyspieszyć i ostatecznie zajął czwarte miejsce, a do tego jeszcze został upokorzony przez startującego dwie i pół minuty za nim Evenepoela, który wyprzedził go podczas końcowej wspinaczki po bruku. – Znienawidziłem ten bruk! Skupiałem się tylko na tym, żeby jak najszybciej dotrzeć do mety. Nie miało znaczenia, kogo wyprzedzam – tłumaczył. – Trudno to przełknąć – przyznał Pogacar, który był podwójnie rozczarowany, bo brązowy medal przegrał tylko o nieco ponad sekundę. – To niesamowite, że Remco jest tak dobry w tej konkurencji – chwalił rywala. – Dzisiaj przygotował się na 100 procent. Mam nadzieję, że za tydzień będzie gotowy na 99 – starał się uśmiechać zwykle pogodny obrońca tytułu w wyścigu ze startu wspólnego, na trasie którego zrobi zapewne wszystko, żeby zrewanżować się Belgowi.

W niedzielę przed mężczyznami o tęczową koszulkę rywalizowały kobiety. Wygrała 34-letnia Marlen Reusser, która dzień wcześniej obchodziła urodziny. Szwajcarka po raz czwarty stanęła na podium tej imprezy w tej konkurencji, ale po raz pierwszy na najwyższym stopniu. Wicemistrzyni olimpijska z Tokio pojechała doskonale i wyprzedziła prawie o minutę Holenderkę Anne van der Breggen i o prawie 65 sekund jej rodaczkę Demi Vollering. 

Jedyna Polka, Katarzyna Niewiadoma, w stawce 44 zawodniczek zajęła 14. miejsce ze stratą blisko trzech i pół minuty do zwyciężczyni.  Auć! Zdecydowanie przeceniłam umiejętności mojego organizmu z radzeniem sobie na wysokości z wilgotnym upałem – oceniła. – Ten dzień zmotywował mnie jednak do dalszego działania. Od zawsze uciekałam od jazdy indywidualnej na czas, ale  teraz, mimo braku wyniku, wiem, że w końcu chcę zacząć pracować nad tą konkurencją. Ten ciężki dzień kończę z uśmiechem, bo wiem, że to wszystko zaprocentuje podczas wyścigu ze startu wspólnego – zaznaczyła Polka, która w sobotę będzie jedną z faworytek.


6 W tylu MŚ w jeździe indywidualnej na czas startował Remco Evenepoel i z każdej przywiózł medal! Zaczął od brązu w 2019 roku, potem było dwa razy srebro (2021 i 2022), a ta i poprzednie dwie edycje to złoto.  

(gak) 

Wyniki jazdy indywidualnej na czas (Kigali - Kigali).

Mężczyźni (40,6 km): 

1. Remco Evenepoel (Belgia) 49.46, 2 
2. Jay Vine (Australia) strata 1.14
3. Ilan Van Wilder (Belgia) 2.36 
4. Tadej Pogacar (Słowenia) 2.37 
5. Isaac del Toro (Meksyk) 2.40

6. Andreas Leknessund (Norwegia) 2.57

Kobiety (31,2 km): 

1. Marlen Reusser (Szwajcaria) 43.09
2. Anna van der Breggen (Holandia) strata 51 
3. Demi Vollering (Holandia) 1.04 
4. Brodie Chapman (Australia) 1.20 
5. Katrine Aalerud (Norwegia) 1.24 
6. Antonia Niedermaier (Niemcy) 1.29 ... 14. Katarzyna Niewiadoma 3.23


Ostatnia „etapówka” Majki

Brandon McNulty zapewnił UAE Team Emirates-XRG rekordowe 86. zwycięstwo w sezonie, wygrywając wyścig Dookoła Luksemburga. Jego kolega klubowy Rafał Majka w swoim ostatnim wyścigu etapowym w karierze zajął 17. miejsce. Amerykanin został liderem po sobotniej „czasówce”, ale dzień wcześniej ogromną pracę na najtrudniejszym odcinku z metą na położonym na wzniesieniu zamku Vianden wykonał dla niego właśnie Polak.