Sport

Będzie niesamowita oprawa

Dzisiaj w Bredzie kulminacja obchodów wyzwolenia miasta przez żołnierzy gen. Stanisława Maczka. Szykują się na to i kibice, i piłkarze NAC, w tym Daniel Bielica i Kacper Kostorz.

W Bredzie nadal pamiętają o polskich żołnierzach. Na zdjęciu baner wywieszony przez fanów NAC Breda. Fot. Leon Deckers

Michał Zichlarz z Holandii

W tym roku mija 80. rocznica wyzwolenia miasta przez 1. Dywizję Pancerną generała Stanisława Maczka. Jedynego polskiego generała, który nie przegrał bitwy podczas II wojny światowej, a już za życia stał się legendą. Wyzwolił wiele francuskich, belgijskich i holenderskich miast, a Bredę ocalił także przed zniszczeniem. Zakazał użycia ciężkiej artylerii, a żołnierze zdobywali dom po domu.

Ma być niespodzianka

Po wojnie mieszkał w Edynburgu, gdzie osiadł z rodziną, nie mogąc wrócić do komunistycznej Polski. Na Wyspach musiał dorabiać jako barman, ale szybko się to zmieniło, bo na wniosek 40 tys. mieszkańców Bredy to holenderskie miasto zaczęło wypłacać mu emeryturę. Stał się jego honorowym obywatelem, a teraz spoczywa na miejscowym Polskim Cmentarzu Wojskowym ze swoimi żołnierzami. Co roku uroczystość wyzwolenia Bredy, która przypada 29 października, ma swoją oprawę. Tym razem, z okazji 80. rocznicy, ma ona wyjątkowy charakter. Już kilka dni temu fani NAC Bredy, która po 5 latach ponownie awansowała do Eredivisie, rozwiesili nad miejscowym kanałem olbrzymi baner, dziękując polskim żołnierzom za wyzwolenie. – To oczywiście nie wszystko – informuje „Sport” w klubowym sklepie usytuowanym na Rat Verlegh Stadion Leon Deckers, jeden z szefów kibiców NAC.

 Od kilku tygodni przygotowywaliśmy wielką sektorówkę, która ma upamiętnić żołnierzy generała Maczka. Takiej jeszcze stadion w Bredzie nie widział. Ma sto metrów długości! Poświęciliśmy jej wiele czasu i wysiłku. Pieczołowicie pracujemy nad tym, żeby wszystko przed meczem poszło jak należy. Co na niej jest? Tego nie zdradzę. Wszyscy zobaczą przed spotkaniem z RKC Waalwijk w sobotę wieczorem – mówi z uśmiechem Deckers.  

Wcześniej w 180-tysięcznej Bredzie odbędzie się wojskowa parada z udziałem 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej. Zagra też wojskowa orkiestra z Żagania. Mają być obecni politycy z najwyższego szczebla.

Są faworytem  

Na swój sposób przygotowują się do tych wydarzeń piłkarze. NAC po awansie spisuje się więcej niż poprawnie. Po 9 kolejkach drużyna prowadzona przez belgijskiego szkoleniowca Carla Hoefkensa ma 12 punktów i jest na 9. miejscu, tuż za grupą drużyn, które walczą o europejskie puchary. NAC na początek sensacyjnie pokonała u siebie Ajaks Amsterdam (2:1), a w dwóch ostatnich grach zanotowała dwie wygrane, pokonując NEC Nijmegen i PEC Zwolle. W sobotnim wieczornym meczu „Perła Południa” jest zdecydowanym faworytem, bo jej rywal RKC Waalwijk zamyka tabelę z ledwie jednym punktem i bilansem bramkowym 7:24.            

Musiałek, Pogrzeba i inni

Dodajmy, że NAC Breda ma polskie tradycje, jeżeli chodzi o piłkarzy. Na trzecim komplecie klubowych strojów poświęconym 80-leciu wyzwolenia miasta znajduje się zdjęcie ze spotkania, jakie rozegrano przy Beatrixstraat między reprezentacją Bredy, którą w dużej mierze tworzyli piłkarze NAC, jednego z najlepszych klubów w Holandii w latach 20. i 30. ubiegłego wieku, a żołnierzami-piłkarzami z Polski z 1. Dywizji Pancernej.

W tym spotkaniu zagrał Alfred „Freddy” Wieliszek. Jak wielu spośród setek tysięcy polskich żołnierzy walczących w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie (w chwili zakończenia wojny było ich 228 tys.), nie zdecydował się na powrót do Polski. Został w Bredzie. Był właścicielem hotelu i kawiarni „Huis van Negotie” przy ulicy Haagweg, a także piłkarzem NAC. Słynął ze świetnego dryblingu. W Bredzie działały zresztą po wojnie polskie kluby, jak Cracovia, potem Kaszub, a w 1964 roku, w związku z turniejem UEFA do lat 18, założono Polski Komitet Olimpijski w Holandii, który wspierał polskich sportowców.

W kolejnych latach w NAC Breda pojawili się kolejni zawodnicy wywodzący się z Polski. W czerwcu 1966 roku nielegalnie za granicą w Szwecji została trójka zawodników Polonii Bytom: Jan Banaś, Konrad Bajger i Norbert Pogrzeba. Dwaj pierwsi zaczęli treningi w 1.FC Koeln, ale z powodu dyskwalifikacji nie można było ich potwierdzić do grania i wrócili do PRL. Pogrzeba, rocznik 1939, został na Zachodzie. Najpierw występował za oceanem w St. Louis Stars, a od 1968 do 1972 był zawodnikiem NAC Bredy. To tam mistrz Polski i zdobywca Pucharu Ameryki z Polonią skończył swoją karierę. W tym czasie przez krótki okres piłkarzem NAC był Kazimierz Frankiewicz, który razem z Pogrzebą grał w amerykańskiej NASL w klubie z St. Louis. Były ligowiec Lechii, Zawiszy i Legii był w Bredzie w 1970 roku. Kilka lat wcześniej „Casey” Frankiewicz był ponoć nawet bliski podpisania kontraktu z samym Bayernem Monachium.

W 1973 roku w holenderskim klubie z Brabancji Północnej pojawił się w wieku 30 lat inny śląski zawodnik, świetny technicznie Jerzy Musiałek. Z Górnikiem w latach 60. i na początku 70. zdobył aż 6 tytułów mistrza Polski i pięć krajowych pucharów. W NAC Breda również zanotował sukces. Po mistrzostwie w 1921 roku NAC wywalczyło w 1973 Puchar Holandii, pokonując w finałowym meczu NEC Nijmegen 2:0. Musiałek zagrał wtedy w półfinałowym meczu ze Spartą Rotterdam. W finałowym spotkaniu nie wystąpił.

Chcą się rozwijać

Kolejni zawodnicy NAC to już współczesne czasy. W poprzedniej dekadzie bramkarzami, tyle że w juniorskich zespołach, byli Patryk Prus i Karol Niemczycki. Ten drugi latem 2017 dostał szanse w I zespole i zadebiutował nawet w Eredivisie jako 18-latek. Teraz numerem 1 w barwach ekipy „Szczurów” jest Daniel Bielica, który broni na razie od dechy do dechy, występując we wszystkich dotychczasowych 9 ligowych grach. W dwóch z nich 25-latek zachował czyste konto. 

Były bramkarz Górnika Zabrze mówi nam: - Przyjechałem tutaj, żeby się rozwijać, żeby grać i na razie to się udaje, bo jestem pierwszym bramkarzem w klubie Eredivisie. Uważam, że to dla mnie awans sportowy, tak jak sobie założyłem przed sezonem. Początki, wiadomo, nie były łatwe. Przyjechałem do innego świata, gdzie mają zupełnie inny pomysł na grę. Do tego trzeba się posługiwać nie swoim ojczystym językiem. To lekkie utrudnienie. Z dnia na dzień czuję się coraz lepiej i mam nadzieję, że z każdym kolejnym tygodniem wszystko będzie szło do przodu. Bo czemu miałoby być gorzej, skoro w pierwszym okresie tak dobrze przeszedłem aklimatyzację? – podkreśla.

Innymi „polskimi” osobami w NAC są drugi trener Tomasz Kaczmarek, który pomaga w pracy byłemu reprezentantowi Belgii Carlowi Hoefkensowi. W zespole jest też wychowanek Mieszka Cieszyn Kacper Kostorz. Były zawodnik juniorów Górnika Zabrze do NAC jest wypożyczony z Pogoni Szczecin. Na razie w rozgrywkach 2024/25 zagrał w 8 meczach, ale w większości z nich wchodził na boisko jako rezerwowy. Ma jedną zdobytą bramkę w derbach z Fortuną Sittard, a zrobił to głową. Wszedł na boisko w końcówce i dał swojej drużynie cenną wygraną 1:0. Wysoki napastnik ma za sobą świetny poprzedni sezon, kiedy na drugim poziomie rozgrywkowym strzelił dla FC Den Bosch 16 bramek.           

Pochodzący z Katowic a mieszkający w Holandii Klaudiusz Rogowiec i Leon Deckers (z prawej) w klubowym sklepie NAC Breda. Fot. Michał Zichlarz