Będzie głośno i fajnie
Na meczach Górnika nikt nie ma prawa się nudzić – tak oficjalna strona internetowa zabrzan zaprasza na środowe spotkanie z Zagłębiem Lubin.
Odkąd zespół przejął Arkadiusz Miszka, Górnik nie przegrywa, a „pasmo” sukcesów jest na „styku” do ostatnich sekund. Tak było już w pożegnalnym, zremisowanym 25:25 spotkaniu Ligi Europejskiej z silnym, duńskim Bjerringbro-Silkeborgiem. Potem była wielka gorączka i zwycięstwo dwoma bramkami w debiucie „Miszy” w domu w derbowym starciu z Gwardią Opole, i tak było ostatnio w Puławach, gdzie w niedzielę w dramatycznych okolicznościach zabrzanie „wyszarpali” wygraną, biorąc rewanż za porażkę na początku sezonu.
Mecze na „styku”
Różnica między początkiem rozgrywek a ostatnimi spotkaniami polega jednak na tym, że wcześniej Górnik – często w kuriozalnych okolicznościach – przegrywał jednym bądź dwoma trafieniami, a teraz końcówki potrafi rozstrzygać na swoją korzyść. – Jest dobrze? Jakie dobrze? Dobrze będzie, jak wygramy w środę z Zagłębiem – uśmiecha się Arkadiusz Miszka. – A jeśli pyta pan, dlaczego tak jest, dlaczego teraz wygrywamy, a przedtem przegrywaliśmy takie mecze na „styku” – to powiem, że nie mam na to oglądu. To trudne pytanie, na które teraz nie odpowiem.
W pierwszej rundzie zabrzanie przegrali w Lubinie „wygrany” mecz, którego okoliczności mogły zaskoczyć nawet najbardziej doświadczonych ekspertów od piłki ręcznej, ponieważ ulegli „Miedziowym”, choć na 67 sekund przed końcem prowadzili trzema trafieniami! – Nie wiem, dlaczego tak się stało. Może w głowach przegraliśmy tamto spotkanie... zastanawia się trener Miszka. – Teraz jesteśmy już w innej sytuacji, gramy u siebie, we własnej hali, gdzie, mam nadzieję, będzie głośno i fajnie.
Karta się odwróci
Górnik w tabeli jest dopiero 9., ale do miejsca 6., które gwarantuje uniknięcie play offie potęg z Kielc i Płocka, ma już tylko 3 punkty straty i aż 12 meczów, by ten dystans odrobić. – Niech nasz ostatni występ w Puławach będzie sygnałem, że karta się odwróci. Wciąż uważam, że nasz cel w tym sezonie się nie zmienił, czyli gramy o medal. Musimy tylko unikać dłuższych przestojów – mówi bohater niedzielnego starcia z Azotami, bramkarz Kacper Ligarzewski.
Zagłębie przyjedzie do Zabrza po serii niepowodzeń, mając na koncie siedem porażek, w tym sześć ligowych oraz jedną w Pucharze Polski. Ostatnie zwycięstwo lubinian miało miejsce pod koniec października, co po raz pierwszy od dawna w roli faworytów stawia gospodarzy. – Wiemy, jak gra Zagłębie, oglądaliśmy jego mecze na wideo, teraz pozostaje tylko wprowadzić w życie nasz plan taktyczny i zrealizować go na parkiecie – podkreśla trener Górnika. – Goście największe atuty mają w mocnej bramce. Silnymi punktami są rzucający bramki Stanisław Gębala i Paweł Krupa, oraz skrzydła, gdzie są Dawid Krysiak i Jan Czuwara, mający przeszłość w Górniku. Oczywiście nie zapominamy o Pawle Dutkowskim, który był naszym zawodnikiem, zanim trafił do Lubina. Zawsze przyjazd na „stare śmieci” wywołuje dodatkową mobilizację, sprawia, że grasz lepiej. Ja też, gdy grałem w Chrobrym Głogów i przyjeżdżałem do Zabrza, gdzie się wychowałem, to zawsze rozgrywałem niezłe zawody.
Powrót Lukasa
Dobra wiadomość dla trenera Arkadiusza Miszki jest taka, że do składu wraca po karencji Lukas Morkowski. Czech aż cztery ostatnie mecze pauzował za uderzenie zawodnika Chrobrego, Pawła Paterka. Pod jego nieobecność egzamin zdał na rozegraniu Paweł Krawczyk, ale nie ma wątpliwości, że powrót Morkowskiego powinien zdecydowanie zwiększyć siłę ognia i jakość gry Górnika. Trener Miszka przestrzega jednak przed jednym. - Nie może być takiego myślenia, że skoro wygraliśmy w Puławach bez Lukasa, to teraz z nim w składzie mecz wygra się sam. Nic bardziej mylnego. Wygrywaliśmy ostatnio drużyną, determinacją i koncentracją – podkreśla szkoleniowiec zabrzan.
Do słów trenera dorzućmy jeszcze, że kilku zawodników ma urazy – na przykład Taras Minocki gra tylko w obronie na „dwójce”, Emila Racoteę mogą czekać nawet operacje łokcia i kolana, a poza tym na zdrowie narzeka Adam Wąsowski. – Dlatego tak ważna będzie ta środa – zauważa trener Miszka liczący na doping zabrzańskich sympatyków. – W meczu z Opolem byli fantastyczni, a w Puławach głośniejsi od kibiców gospodarzy. W trudnych chwilach mamy ich wsparcie i tylko my wiemy, jakie to ważne – kończy trener Górnika.
„Ligarz” też wierzy
Podobnie optymistycznie nastawiony jest będący ostatnio w wybornej formie Kacper Ligarzewski. – Chcielibyśmy zrewanżować się Zagłębiu za pierwsze spotkanie, które w dosyć niebywały sposób przegraliśmy. W szatni panuje bardzo dobra atmosfera. Wygraliśmy z Gwardią i Azotami, co wzmocniło naszą psychikę i wolę walki. Liczę, że z takim samym nastawieniem podejdziemy do środowego starcia. Chcemy ten mecz wygrać i wierzę, że tak się stanie – podkreśla bramkarz Górnika.
Zbigniew Cieńciała
ORLEN SUPERLIGA MĘŻCZYZN
◼ KGHM Chrobry Głogów - Orlen Wisła Płock 28:35 (15:21)CHROBRY: Stachera, Derewiankin - Grabowski 2, Kosznik, Paterek 3/1, Skiba (CZK, 2 min - faul), Jamioł 3, Mosiołek, J. Adamski 6, Matuszak 2, Styrcz 2, Orpik, Hajnos 2, Dadej 8/2, Strelnikow. Kary: 8 min. Trener Witalij NAT.
PŁOCK: Jastrzębski, Alilović - P. Krajewski 6/4, Piroch 2, Fazekas 5, Dawydzik 3, Szita 2, Michałowicz 4, Susnja, Serdio 2, Janc 6, Zarabec 3, Żytnikow 1, Mihić 1, Terzić, Panic. Kary: 12 min. Trener Xavier SABATE.
1. Płock |
15 |
45 |
493:334 |
2. Kielce |
14 |
39 |
523:369 |
3. Ostrovia |
14 |
28 |
457:418 |
4. Chrobry |
14 |
28 |
420:411 |
5. Kalisz |
14 |
23 |
398:408 |
6. Gwardia |
14 |
21 |
404:415 |
7. Azoty |
13 |
20 |
473:494 |
8. Wybrzeże |
14 |
20 |
401:433 |
9. Górnik |
14 |
18 |
415:405 |
10. Kwidzyn |
14 |
16 |
394:409 |
11. Zagłębie |
14 |
13 |
381:438 |
12. Piotrkowianin |
14 |
12 |
381:470 |
13. Śląsk |
14 |
6 |
362:447 |
14. Legionowo |
13 |
5 |
359:410 |
Pozostałe mecze 15. serii: Azoty - Gwardia, Górnik - Zagłębie, Ostrovia - Kielce, Kwidzyn - Legionowo - wszystkie w środę o 18.00, Wybrzeże - Kalisz - środa, 20.00, Piotrkowianin - Śląsk - środa, 20.30.
(mha)