Będzie „dogrywka” o brąz
Zabrzańscy Górnicy, pokonując Biało-czerwonych z Ostrowa Wielkopolskiego, prolongowali nadzieje na trzecie z rzędu miejsce na najniższym stopniu podium.
Wczoraj w Zabrzu walczono dosłownie o każdą piłkę... Fot. PAP / Jarek Praszkiewicz
ORLEN SUPERLIGA MĘŻCZYZN
Szczypiorniści Górnika Zabrze, chcąc zachować szanse na miejsce na podium, musieli we własnej hali pokonać rywali z Ostrowa Wielkopolskiego. Trójkolorowi w tym sezonie jeszcze nie dokonali tej sztuki, ponosząc trzy porażki. W pierwszym meczu o brązowy medal oddali zwycięstwo ostrowianom w ostatnich 10 minutach, mimo iż wcześniej w 3mk Arenie Ostrów prowadzili już nawet sześcioma trafieniami.
Wczoraj pierwsze trafienia zanotowaliśmy dopiero w 4 minucie, ponieważ wcześniej uwerturę do późniejszych koncertów bramkarskich zagrali Sandro Mestrić i Piotr Wyszomirski. Mecz od początku miał niezwykłą dynamikę, której towarzyszyły nieprawdopodobne emocje, ale nie mogło być inaczej, skoro hala Pogoń w Zabrzu trzeszczała w szwach; kibice obu drużyn nie ustawali w dopingu, a liczba decybeli mocno przekraczała tę dozwoloną dla uszu. Po raz pierwszy w tym sezonie nie było też wolnych miejsc w strefie dla mediów... Po 10 minutach goście po raz pierwszy objęli dwubramkowe prowadzenie, ale w momencie na tablicy ponownie pojawił się remis i Trójkolorowi wyszli na plus 1, a w 16 minucie po rzucie karnym Dmytro Artemenki i bramce przez całe boisko Wyszomirskiego nawet plus 3. Duński szkoleniowiec gości natychmiast poprosił o minutową przerwę dla schłodzenia głów swoich zawodników i zatrzymania naporu rywali. Na niespełna 7 minut przed udaniem się na przerwę o czas poprosił Arkadiusz Miszka, bo dwie bramki „do przodu” były dość niepewnym kapitałem. Wydawało się, że taki dystans utrzyma się do przerwy, a tymczasem na sekundę przed końcem swoje pierwsze trafienie zaliczył Dan Racotea i pewne było, że tego wieczora temperatura w Zabrzu jeszcze bardziej podskoczy.
W 32 minucie sędziowie po raz pierwszy skorzystali z pomocy VAR-u, odsyłając po obserwacji monitora na ławkę kar Racoteę, co natychmiast wykorzystali goście dwoma trafieniami. Rumun i tak długo sobie nie pograł, wylatując z boiska w 38 minucie z czerwoną kartką z gradacji kar. W tej samej minucie z kontuzją żeber parkiet opuścił Artur Klopsteg, a w bramce Górnika zameldował się Kacper Ligarzewski. Nasz reprezentacyjny golkiper nie był jednak w stanie zatrzymać rywali, którzy w 43 minucie odebrali Trójkolorowym prowadzenie. Gdy do końca pozostawał nieco ponad kwadrans, mecz zaczynał się od początku, ale to ostatnie minuty były szalone. W 53 minucie z przysługującej przerwy na żądanie skorzystał trener Rasmussen, gdy miejscowi odskoczyli na dwie bramki. Górnicy jednak nie odpuszczali. Ligarzewski w bramce i Piotr Krępa na kole ciągnęli zespół do pierwszego w tym sezonie zwycięstwa nad Biało-czerwonymi, co ostatecznie stało się faktem.
Wtorkowy sukces oznaczał, że brązowych medalistów wyłoni „dogrywka” w postaci trzeciego meczu w Ostrowie Wielkopolskim już w najbliższą sobotę, 7 czerwca o 15.00. Tam przekonamy się, czy na najniższym stopniu podium staną zabrzanie, czy historyczne, brązowe medale zawieszą na szyjach u siebie na parkiecie podopieczni trenera Rasmussena.
Zbigniew Cieńciała
30 STOPNI Celsjusza było na początku meczu w hali przy Wolności i z każdą minutą temperatura rosła.
◼ Górnik Zabrze - Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski 35:31 (19:16)
GÓRNIK: Wyszomirski, Ligarzewski - Komarzewski 1, Ivanović 1, Morkovsky 5, Krępa 7, Minocki 8, Artemenko 7/3, Wąsowski, Szyszko 1, Działakiewicz 1, Racotea 2 (CZK, 38 min - gradacja kar), Krawczyk, Bogacz 1, Pinda, Wisiński. Kary: 8 min. Trener Arkadiusz MISZKA.
OSTROVIA: Mestrić, Zimny - Klopsteg 1, Smolikow 5, Kamil Adamski 10/5, Reznicky 3, Gajek 3, Urbaniak 4, Kamyszek 1, Łyżwa 1, Szpera 1, P. Marciniak, Wojciechowski, Misiejuk, B. Tomczak 2, Wychowaniec. Kary: 8min. Trener Kim RASMUSSEN.
Sędziowali: Korneliusz Habierski i Grzegorz Skrobak (Wrocław). Widzów 1000.
Przebieg meczu: 0:1 (4), 3:4 (7), 6:6 (9), 8:9 (13), 12:9 (16), 13:10 (20), 15:12 (23), 16:14 (26), 19:16 (30),20:19 (34), 23:22 (38), 26:26 (43), 29:28 (49), 33:30 (55), 35:31 (60).
Stan rywalizacji do dwóch zwycięstw 1-1; trzeci mecz w sobotę, 7 czerwca.
