Sport

Barański wraca do Lecha

Podstawowy młodzieżowiec Ruchu odejdzie po sezonie do „Kolejorza”. Pytanie brzmi, w jakich okolicznościach.

To będzie ostatnie półrocze „Bibiego” w Chorzowie. Fot. Press Focus

RUCH CHORZÓW

Chorzowianie już latem zaproponowali nowy kontrakt Bartłomiejowi Barańskiemu, oferując bardzo dobre warunki finansowe (szczególnie mając na uwadze, że aktualnie zarabia mierne pieniądze). Pod koniec zakończonego spadkiem sezonu ekstraklasy 17-letni jeszcze wówczas „Bibi” dał kilka pozytywnych sygnałów, strzelił też debiutanckiego gola z Radomiakiem, więc klub chciał go przekonać do pozostania. Początek bieżących rozgrywek stracił z powodu kontuzji i miejsce w składzie wywalczył dopiero po przejęciu zespołu przez trenera Dawida Szulczka.

Pesymizm wzrastał

Końcem jesieni był podstawowym graczem Ruchu – nie tylko z racji bycia młodzieżowcem. W 16 meczach, wliczając w to Pucharu Polski, strzelił 6 goli. Jako że razem ze swoją agencją, BMG-Sport, która reprezentuje też Tomasza Wójtowicza, zwlekał z podpisaniem nowej umowy, szanse na prolongatę drastycznie zmalały wraz z wystrzałem jego formy. W Chorzowie dało się wyczuć wyraźny pesymizm co do zatrzymania Barańskiego przy Cichej, widoczny także w słowach prezesa Seweryna Siemianowskiego, który ostatnio udzielił wywiadu „Sportowi”. Strona piłkarza nie dawała odpowiedzi na ofertę nowego kontraktu, a jako że zaczął się styczeń, „Bibi” mógł już swobodnie podpisać umowę z innym klubem, która będzie obowiązywać od 1 lipca. Przez długi czas wydawało się, że będzie to Motor Lublin, ale padło na Lecha Poznań, a więc klub, w którym katowiczanin występował przez dwa sezony przed przyjściem do Chorzowa.

Cień wątpliwości

W tym tygodniu 18-latek ma odbyć testy medyczne przed podpisaniem kontraktu, który wejdzie w życie po sezonie. Na spotkaniu Ruchu z kibicami w Mikołowie „Bibi” został zapytany o swoją przyszłość (jeszcze zanim wiadome stało się, że jest dogadany z Lechem) i odpowiedział: – Jesteśmy w trakcie rozmów. Rundę wiosenną spędzę w Chorzowie.

Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że Barański po prostu przejdzie do „Kolejorza” wraz z wygaśnięciem umowy z Ruchem. Jednakże cień wątpliwości rzucił na sprawę rzecznik prasowy „Niebieskich” Tomasz Ferens, pisząc na portalu X: „W odniesieniu do przekazów medialnych i licznych komentarzy na ten temat: Bartek Barański na pewno pomoże Niebieskim w rundzie wiosennej, a jeśli odejdzie z Ruchu, to nie za darmo. Najbliższe dni wszystko wyjaśnią. Cierpliwości”.

Pytanie brzmi, co to wszystko ma oznaczać. Trwają jeszcze finalne dyskusje. Oczywiście istnieje możliwość, że Lech wykupi Barańskiego już teraz, a następnie wypożyczy do Ruchu do końca sezonu, ale... po co miałby to robić, skoro może wziąć go w pełni legalnie za darmo? Poznaniacy mogliby dokonać takiego – nota bene – ruchu, zapłacić jakąś drobną kwotę za piłkarza po to, aby udobruchać Ruch, żeby ten odpowiednio zaopiekował się nowym-starym lechitą. To jednak tylko luźne dywagacje, bo trener Szulczek nie ukrywał, że niezależnie od decyzji w sprawie Barańskiego, będzie z niego korzystał tak, jak z każdego innego piłkarza. Co by nie mówić, dla „Niebieskich” liczy się tylko i wyłącznie awans do ekstraklasy, w której – co można przeczytać w tekście obok – najpewniej nie będzie już funkcjonował przepis o młodzieżowcu. To powinno martwić... samego Barańskiego, bo czy skoro nie będzie występował już taki „przymus”, to czy po tylko jednej dobrej rundzie w I lidze da radę odnaleźć się w Lechu?

Piotr Tubacki