Awans za „Grosik”
Z 24 strzałów Pogoni tylko jeden zaskoczył 19-letniego debiutanta w opolskiej bramce.
Wydawało się, że będąca w strefie spadkowej I ligi Odra nie będzie zbyt wymagającym rywalem dla 6. zespołu ekstraklasy. Pogoń co prawda przeżywa w tym sezonie ligowy koszmar związany ze spotkaniami na wyjeździe, ale w poprzedniej rundzie Pucharu Polski wygrała w Rzeszowie ze Stalą, więc kibice ze Szczecina wierzyli, że z opolską drużyną Kamil Grosicki i spółka łatwo sobie poradzą.
Przetrwali bez strat
Tej pewności dodawał skład przetrzebionych urazami gospodarzy, którzy – żeby sformować defensywę – musieli przekwalifikować na prawego obrońcę znanego przede wszystkim z gry ofensywnej 29-letniego Konrada Nowaka, który został wyciągnięty z ławki rezerwowych. W dodatku między słupkami stanął 19-letni wychowanek opolan, Adam Wójcik, dla którego był to debiut w pierwszym zespole. Nowicjusz spisywał się bardzo solidnie, a dyrygowana przez Mateusza Kamińskiego obrona Odry przetrwała 90 minut bez strat.
Tylko w 15 minucie Adrian Przyborek zmylił czujność defensorów gospodarzy, ale na drodze stanął mu słupek. Natomiast Wójcik poradził sobie ze strzałami Wahana Biczachczjana. Popisał się zarówno refleksem przy pierwszej interwencji w 30 minucie po uderzeniu z siódmego metra, jak i efektowną paradą kilka minut potem po próbie z linii pola karnego.
O wiele łatwiejsze do obrony były piłki po strzałach Efthymisa Koulourisa w 70 minucie i Kamila Grosickiego trzy minuty później. Natomiast po drugiej stronie boiska praktycznie nic się nie wydarzyło, no chyba że za strzał godny odnotowania uznamy bombę Daniela Dudzińskiego, która zwaliła z nóg Rafała Kurzawę, bo pomocnik Pogoni drogę piłce do bramki zasłonił twarzą.
Był karny czy nie?
Po tych 90 minutach pełnej koncentracji w obronie przyszedł czas dogrywki, którą Odra rozpoczęła bez należytego skupienia w tyłach. Opolanie spróbowali zaatakować, a szczecinianie błyskawicznie skorzystali z większych luk między obrońcami. Na prawej stronie Linus Wahlqvist ograł Maksymiliana Banaszewskiego i podał w pole karne do Kacpra Łukasiaka, który mając sporo miejsca i czasu wyłożył futbolówkę Kamilowi Grosickiemu. 94-krotny reprezentant Polski bez namysłu huknął z 17 metra, a piłka już w 77 sekundzie dogrywki, po rykoszecie od kolana Adriana Purzyckiego, zaskoczyła Wójcika.
Uderzenie „Grosika” okazało się decydujące. Nie znaczy to jednak, że szczecinianie po zdobyciu bramki już do końca mieli mecz pod kontrolą. Wręcz przeciwnie. W 113 minucie Mateusz Kamiński huknął bowiem z dystansu i Krzysztof Kamiński z najwyższym trudem przerzucił piłkę nad poprzeczką. Po rzucie rożnym zakotłowało się w polu bramkowym gości, którzy odetchnęli, gdy udało się im wybić futbolówkę ze strefy zagrożenia. Jeszcze w 118 minucie po wolnym wywalczonym przez Edvina Muratovicia z 20 metra strzelał Dudziński, ale trafił w mur.
Największe emocje miały jednak miejsce w doliczonym czasie. Najpierw Koulouris został ukarany drugą żółtą kartką, bo opóźniał wykonanie rzutu wolnego przez opolan z ich połowy. Następnie Nowak swój długi rajd zakończył strzałem z dystansu, a Fredrik Ulvestad, stojący w polu karnym, blokując uderzenie, został trafiony w rękę. Damian Sylwestrzak uznał, że ta sytuacja nie nadaje się do odgwizdania rzutu karnego. Sebastian Jarzębak na VAR-ze także nie zareagował i dlatego Pogoń awansowała do kolejnej rundy Pucharu Polski. W Opolu pozostał natomiast niedosyt, bo zawodnicy Odry chcieli jeszcze walczyć i mieli nadzieję, że w rzutach karnych sprawią sensację. Pozostali jednak z niedosytem, ale jednocześnie ze świadomością, że skoro z ekstraklasową Pogonią potrafili powalczyć o awans, to w I lidze w najbliższych spotkaniach też są w stanie wywalczyć punkty, które są im bardzo potrzebne.
Jerzy Dusik