Arka może być dumna!
Cała Gdynia szaleje i trudno się temu dziwić. Jeszcze rok temu piłkarze Arki byli przecież w piekle, ale potrafili się podnieść!
Po zwycięskim meczu z Niecieczą szczęśliwi kibice Arki wybiegli na murawę. Fot. PAP/Adam Warżawa
Nic nie jest na zawsze
Szczególnie bolesny był przypadek zeszłoroczny: Arka nie wykorzystała dwóch szans na zdobycie zaledwie jednego, koniecznego punktu. Najpierw przegrała w Derbach Trójmiasta z Lechią Gdańsk (porażka 1:2), a potem u siebie z GKS-em Katowice (porażka 0:1).
W ostatniej chwili rozpędzona GieKSa, wygrywając 1:0, wypchnęła ją na trzecie miejsce w tabeli. Był to szok, bo niewiele wcześniej wydawało się, że Arce, mocno usadowionej w czubie, nie może zdarzyć się nic złego. Wizerunkowi Arki nie pomogło bynajmniej skandaliczne zachowanie tzw. „kibiców”, którzy złożyli piłkarzom „motywacyjną wizytę" na treningu przed meczem z GKS-em Katowice. Fani Arki posunęli się za daleko, bo zamiast słów wsparcia zawodnicy usłyszeli groźby.
Jednak jeszcze większym szokiem był styl, z jakim Motor wdrapał się po plecach Arki do ekstraklasy w barażach. W ostatnich minutach barażu, w niecodziennych okolicznościach, odwrócił wynik! Po wyrównaniu z rzutu wolnego w 87 minucie, świetną akcją w doliczonym czasie popisał się Mbaye Jacques Ndiaye i Gdynia zastygła w rozpaczy.
Nic nie jest jednak na zawsze. Rok temu rozpacz, teraz wielka radość. Na obecny sukces zapracowało aż trzech trenerów. Sezon zaczynał na ławce trenerskiej Wojciech Łobodziński, z powodzeniem kontynuował pracę trener Tomasz Grzegorczyk, ostateczny sukces odniósł Dawid Szwarga. Rozżalony mógł czuć się Grzegorczyk, który wygrał wszystkie sześć meczów, w których prowadził Arkę u siebie. Klub zdecydował się jednak na zmianę. Dawid Szwarga musiał się zmierzyć z trudną sytuacją: zastępował poprzednika, który wygrywał, a nie przegrywał. Sam przywitał się z publicznością ul. Olimpijskiej bezbramkowym remisem z Polonią Warszawa, co było pierwszą stratą punktów u siebie jeszcze od czasów Wojciecha Łobodzińskiego.
Powoli, spokojnie, bez ekscytacji
Trener Dawid Szwarga może triumfować. Po nieudanym – bo trudno nazwać to inaczej - samodzielnym epizodzie w Rakowie Częstochowa, pracą w Arce Gdynia udowodnił, że jest pełnowartościowym trenerem. Nie było łatwo, a jednak dał radę. Po zwycięstwie z Niecieczą mógł triumfować, ale… nie szalał.- Trzeba mieć osobowość, aby w meczach o taką stawkę pokazać najlepszą wersję siebie – podkreślał zasługi piłkarzy na ostatniej pomeczowej konferencji prasowej. - Grzeczni chłopcy zostali w domu. My dzisiaj wyszliśmy na boisko jak pewna siebie banda, wiedząca, co chce zrobić, bardzo agresywna i zorganizowana. Pressing, który zaprezentowaliśmy, cechował się dużą intensywnością i organizacją. Za to szacunek dla piłkarzy i dla całego sztabu – chwalił drużynę. Uwaga: Szwarga sądzi jednak, że jego drużyna nie jest jeszcze gotowa na grę w elicie. Wierzy, że latem zespół zostanie wzmocniony. Jego słowo zabrzmiały jak przestroga! - Doskonale wiem, że na tę chwilę nie jesteśmy gotowi na ekstraklasę - ani pod kątem personalnym, ani sztabowym czy organizacyjnym. Pod każdym względem musimy zrobić krok do przodu. To musi jasno wybrzmieć, bo w innym wypadku przygoda na tym szczeblu potrwa bardzo krótko. Nie mam na myśli wielkiej rewolucji, tylko po prostu zrozumienie tego, że klub cały czas musi iść do przodu. Jeśli wpadniesz w stagnację, to będziesz walczył tylko o utrzymanie – podkreślił.
Teraz jednak jest czas na świętowanie, choć sezon jeszcze się nie skończył. Powód do dumy mają więc właściciel klubu – Marcin Gruchała, dyrektor sportowy Veljko Nikitović, prezes (od lutego) – Wojciech Pertkiewicz. Tacy piłkarze jak Szymon Sobczak, Michał Marcjanik, Damian Węglarz, Dawid Gojny, Marc Navarro i Tornike Gaprindaszwili - będą mieli wspomnienia na całe życie. Karol Czubak - świetny snajper musi mieć mieszane uczucia. Jako były piłkarz Arki awansował, ale przecież w przerwie zimowej przeniósł się do belgijskiego Kortrijk i… właśnie spadł.
(pacz)
Arka Gdynia
Największe sukcesy: Puchar Polski w 1979 i 2017 roku. W latach 1974-2020 zaliczyła 16 sezonów na poziomie ekstraklasy.