Sport

A po słońcu przychodzi…

To nie był polski piątek w Madrycie - nieudany powrót na korty zanotował Hubert Hurkacz, przegrała też Magda Linette. W sobotę trzeba kibicować Idze Świątek, Magdalenie Fręch i Kamilowi Majchrzakowi.

Szybko opuszcza stolicę Hiszpanii Hubert Hurkacz… Fot. Rene Nijhuis/MB Media/PressFocus

Hubert Hurkacz nie grał od 10 marca, gdy odpadł w 3. rundzie „tysięcznika” w Indian Wells. Potem 28-letni wrocławianin wycofał się z imprez w Miami, Monte Carlo i Monachium, tłumacząc, że wciąż potrzebuje czasu, by dojść do pełni zdrowia po ubiegłorocznej kontuzji kolana i odbudować pewność siebie. W pierwszej rundzie imprezy ATP Masters 1000 na kortach ziemnych w Madrycie 28. w światowym rankingu Polak miał „wolny los”, ale od piątku wiemy, że furory w stolicy Hiszpanii. „Hubi” odpadł w drugiej rundzie, przegrywając z niżej notowanym (62. ATP) Francuzem Benjaminem Bonzim 4:6, 5:7. Mecz trwał półtorej godziny.

Wypadnie z Top 30

Po przegranej pierwszej partii, w której popełniał seryjnie proste błędy, w kolejnej Hurkacz nie wykorzystał szansy na wyrównanie. Grający w stabilizującej opasce na kontuzjowanym w zeszłym roku kolanie Polak miał piłkę setową przy stanie 5:4, ale przy serwisie Bonziego nie zdołał jej wykorzystać. Zemściło się to na nim chwilę później, bowiem stracił podanie, uderzając przy break-poincie w aut. Francuz nie zmarnował okazji na zakończenie meczu przy swoim podaniu, pewnie go utrzymał, triumfując 7:5.

O rok starszy Bonzi wygrał po raz pierwszy z Hurkaczem, który wygrał dwie poprzednie potyczki: dwa lata temu w finale halowego turnieju w Marsylii i w 2018 roku w challengerze w Breście. W zeszłym roku Polak dotarł w Madrycie do 1/8 finału. Straci więc w rankingu 90 punktów i bardzo prawdopodobne, że w najnowszym notowaniu wypadnie z czołowej „30”.

Szansa Majchrzaka

Może lepiej powiedzie się Kamilowi Majchrzakowi, który dwa tygodnie temu wygrał w stolicy Hiszpanii challengera ATP, a teraz spotkał go tu prawdziwy fart. Notowany na 90. miejscu w rankingu 29-letni piotrkowianin co prawda poniósł porażkę w decydującej fazie kwalifikacji, ale po wycofaniu się z powodu kontuzji trzeciego w światowym rankingu Carlosa Alcaraza, jako „szczęśliwy przegrany” zajął miejsce Hiszpana w głównej drabince, przejmując z dobrodziejstwem inwentarza „wolny los” w 1. rundzie. W sobotę wczesnym popołudniem o 3. rundę Majchrzak zagra po raz pierwszy w karierze z notowanym nieco wyżej - na 79. miejscu - Kanadyjczykiem Gabrielem Diallo. 23-letni wieżowiec z Montrealu (203 cm wzrostu) do głównej drabinki w Madrycie także przystąpił ze statusem „lucky loosera” i już dobrze go wykorzystał, nadspodziewanie łatwo, w niecałą godzinę, rozbijając Belga Zizou Bergsa (50. ATP) 6:1, 6:2.

Szkoda tie-breaka

Po czwartkowych wygranych dreszczowcach w 2. rundzie turnieju kobiet Igi Świątek (z Filipinką Alexandrą Ealą) i Magdaleny Fręch (z Hiszpanką Jessicą Bouzas Maneiro), piątek nie był już łaskawy dla polskich tenisistów, bo oprócz Hurkacza z rywalizacją w singlu pożegnała się rozstawiona z numerem 29. Magda Linette. Poznanianka musiała uznać wyższość z Marii Sakkari 6:7 (5-7), 3:6. Greczynka wyrównała bilans z Polką na 1-1.

33-letnia Linette, która w 1. rundzie także miała „wolny los”, toczyła z trzecią w świecie przed trzema laty Sakkari wyrównaną walkę w pierwszym secie, który trwał aż 70 minut. Zawodniczki zdołały przełamać się po razie, Polka obroniła też cztery break pointy. W trudnych sytuacjach pomagał jej dobrze funkcjonujący serwis, w tym 5 asów. Jednocześnie w całej partii miała też łącznie sześć podwójnych błędów. W tie-breaku Linette obroniła jedną piłkę setową, ale drugiej nie dała już rady.

W drugiej partii Sakkari miała już znacznie większą kontrolę. Przełamała Polkę w trzecim gemie i znacznie poprawiła grę przy własnym podaniu - w łącznie czterech takich gemach pozwoliła Linette ugrać tylko dwa punkty. W dziewiątym gemie po raz drugi wykorzystała szansę na przełamanie, a był to jednocześnie ostatni punkt tego pojedynku.

Rewanż w deblu?

W kolejnej rundzie rywalką Greczynki będzie rozstawiona z numerem 6, mająca polskie korzenie Włoszka Jasmine Paolini, która pewnie pokonała Brytyjkę Katie Boulter 6:1, 6:2.

Linette i Sakkari w stolicy Hiszpanii zagrają przeciwko sobie jeszcze raz, w sobotę w deblu. W pierwszej rundzie Polka i Słowaczka Rebecca Sramkova zmierzą się z Greczynką i Amerykanką Madison Keys. Zwyciężczynie tego meczu mogą trafić na Katarzynę Piter i Rumunkę Monicę Niculescu, które wcześniej powalczą z rozstawionymi z numerem 8 Amerykanką Sofią Kenin i Ukrainką Ludmyłą Kiczenok.

Trudne wyzwania

Udanie turniej zainaugurowała liderka światowego rankingu i dwukrotna triumfatorka w Madrycie (2021, 2023) Aryna Sabalenka; Białorusinka bez większych problemów pokonała w 2. rundzie Rosjankę Annę Blinkową 6:3, 6:4. Rok temu w pasjonującym finale tenisistka z Mińska przegrała ze Świątek, która w sobotę wieczorem o 4. rundę powalczy z dobrze sobie znaną Lindą Noskovą. Z 20-letnią Czeszką (31. WTA) o 3 lata starsza Polka przegrała rok temu w Australian Open, ale pokonała ją pięciokrotnie; po raz ostatni w lutym na twardym korcie w Doha po zaciętych trzech setach. Pierwszy mecz Igi w tegorocznej edycji Mutua Madrid Open, trzysetowy z Ealą, każe z dużą ostrożnością oczekiwać potyczki z groźną tenisistką z Vsetina.

Bardzo trudne zadanie czeka też Fręch - łodzianka w sobotę przed południem zagra w 3. rundzie z Mirrą Andriejewą (nr 7.); niezwykle utalentowana nastolatka z Rosji wygrała już w tym roku „tysięczniki” w Dubaju i w Indian Wells. Będzie to rewanż za tegoroczną 4. rundę Australian Open, gdzie w trzech setach i po dwóch godzinach wygrała Andriejewa.

(t)