Sport

5 Stars i Adrian Meronk

Tak jak rok temu podczas finałowego turnieju 5 Stars Junior Cup by Adrian Meronk we Wrocławiu pojawił się jego gospodarz i jednego dnia rozegrał 26 dołków.

Idol i dzielni uczestnicy 5 Stars Junior Cup. Fot. Marek Darnikowski

Nie było to 26 różnych dołków, tylko 26 razy rozgrywana czternastka par 3 Wrocław Golf Club, z każdą z grup juniorów wojujących w drugiej rundzie turnieju. Najlepszy polski golfista, Adrian Meronk, trafił tam… jedenaście birdie (!) i piętnaście parów, 25 razy był na greenie, raz tuż obok, na fringe’u. To miłe statystyki! Oczywiście nie zabrakło wspólnych fotografii oraz wymiany myśli i wrażeń. Tak  opisywał to sam Adrian: „Grało się fajnie, było dobre tempo, zawsze nowy flight. Fajnie było zobaczyć juniorów, jak grają i bardzo dobrze sobie radzą”.

Mistrz ceremonii

Czterokrotny triumfator na DP World Tour codziennie wcielał się w inną rolę. W piątek po pierwszej rundzie spotkał się z juniorami, odpowiadając na niezliczone pytania. A były one najróżniejsze: jak zapomnieć o złej rundzie, jak gra się w LIV, czy nie przeszkadza mu dudniąca muzyka, jak odnalazł się w drużynie, czy studia w USA pomagają w karierze, które pola lubi i jaki inny sport wybrałby, gdyby nie golf… W sobotę odbył się wspomniany 26-dołkowy, ponadpięciogodzinny maraton, a w niedzielę był mistrzem ceremonii przy rozdaniu nagród.

„Miałem okazję obserwować grę juniorów i oceniam ją bardzo dobrze. Mam porównanie do zeszłego roku i moim zdaniem poziom gry i etykiety golfowej dużo się poprawił. Jestem bardzo mile zaskoczony. Na pewno to też zasługa pracy samego organizatora, czyli Joasi Świderek i jej teamu. To procentuje, co widać po wynikach, po zachowaniu dzieci, po ich uśmiechu, pomimo... złej pogody. Cieszę się, że mogę brać udział w tym wydarzeniu i mam nadzieję, że co roku coraz więcej dzieci będzie dołączało do cyklu” – podsumował Adrian podpytywany przez dyrektorkę sportową turnieju - Anię Maliszewską. Na pytanie, co radziłby juniorom, którzy chcieliby pójść w jego ślady, dodał: „Na pewno, żeby czerpały z tego jak najwięcej radości, żeby się nie zrażały, bo jest to sport, który wymaga dużo cierpliwości i determinacji. Często pojawiają się ciężkie dni, każdy je ma, trzeba to po prostu przejść, zaakceptować i czerpać z tego jak najwięcej zabawy. Myślę, że to jest najważniejsze, żeby mieć fun, wtedy też przyjdą wyniki, a potem kolejne rzeczy będą tego następstwem”.

Kostek Demolka

Zimna i wietrzna pogoda nie przeszkadzała w dobrej zabawie i osiąganiu czasami wręcz wyśmienitych wyników. W piątek Antek Fijałkowski zaczął od 69 uderzeń. Jeden strzał więcej zaproponował Czech Mikulas Vojtesek, a -1 przyniósł Antoni Hawkins. Spokojnie oswajał się z atmosferą Kostek Łuczak, notując na dzień dobry par pola. To były tylko przedbiegi reprezentanta Open Golf Club, który w sobotę wystrzelił rundą 66, 6 poniżej par i wysforował się na prowadzenie. Triumf w kategorii generalnej WAGR chłopców i wśród zawodników poniżej 18 lat przypieczętował trzecią rundą 69. Łącznie zakończył rywalizację z imponującym wynikiem -9, zwyciężając zarówno wśród mężczyzn jak i w kategorii U-18.

„Grało się jak wszędzie indziej, tylko było trochę zimno. Pole było dobrze przygotowane i jak zawsze na 5 Stars panowała superatmosfera. Pogoda była nie najgorsza, więc był potencjał na fajny wynik. Skupiłem się wyłącznie na swojej grze, nie interesowali mnie koledzy z flightu i to pomogło mi dowieźć wygraną” - depeszował pytany o wrażenia i to czy oglądał się na rywali. Tak wspominał dołek z Adrianem: „Trochę się stresowałem, chyba najbardziej na tym turnieju. Zagrałem dobrze na green, ale niestety nie udało się trafić putta na birdie. To, że Adrian przyjechał, uważam że jest super. Można było z nim trochę porozmawiać, a po moich doświadczeniach z turniejów zawodowych, w których wystąpiłem w tym roku, myślę, że przebywanie z takimi zawodnikami jest bardzo rozwijające”. Pytany jak minął sezon, powiedział ze śmiechem: „Za szybko! Sezon mogę na pewno uznać za udany, najlepszy w moim życiu. Bardzo dużo się nauczyłem. Z roku na rok widać progres w mojej grze, oczywiście bywały złe rundy, ale nigdy nie jest idealnie”.

Wzloty i upadki

Drugie miejsce zajął Hawkins z pięcioma uderzeniami straty do Kostka, a trzeci był Vojtesek. Wśród chłopców do 15 lat triumfował Antoni Fijałkowski. Drugie miejsce zajął Wojciech Grzegorzek, a na podium załapał się jeszcze Jan Pyla. Wśród 12-latków, z trzema uderzeniami przewagi wygrał Krzysztof Bereszyński, przed Adamem Golimento. Trzecie miejsce zajął Iwo Wiśniewski. Wśród dziewcząt w klasyfikacji generalnej od pierwszego dnia prowadziła Nina Pitch. Rozpoczęła od rundy 75, w dwóch kolejnych dorzucając po 73 uderzenia. Żadna z dziewcząt nie miała niższego wyniku.

„Przed rozpoczęciem ostatniej rundy stresowałam się, wiedziałam, że dziewczyny potrafią naprawdę świetnie zagrać. Gdy zaczęłyśmy, nie odczuwałam zbytnio rywalizacji między nami. Rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się, życzyłyśmy sobie jak najlepszych wyników. Dopiero pod koniec zaczęłyśmy bardziej skupiać się na grze i wyniku” -wspominała Nina. „To był mój pierwszy raz, gdy grałam dołek z Adrianem w tym turnieju. Powiem szczerze, że się zestresowałam, bałam się, że zagram jakiś bardzo żenujący strzał. Okazało się, że niepotrzebnie, bo Adrian był naprawdę miły i wszystkie z nas zagrały naprawdę dobre uderzenia. Bardzo fajnie, że był na finale i mogliśmy zrobić sobie wszyscy grupowe zdjęcie. Był bardzo cierpliwy i odpowiadał na ciekawskie pytania najmłodszych. Mój sezon był bardzo chaotyczny, miałam wzloty i upadki, dużo zmian swingu i kontuzję nadgarstka, ale cieszę się, że mogłam wygrać ten turniej”.

Maria i Tosia

Drugie miejsce w klasyfikacji dziewcząt oraz w grupie U-18 zajęła Marysia Moczarska, tracąc do Niny 6 uderzeń. Trzecia była Antonina Żurawska. Marysi chyba podobało się we Wrocławiu: „Finał 5 Stars był bardzo dobrym zakończeniem sezonu, mimo pogody. Atmosfera była przyjemna i zagranie 14. dołka z Adrianem było naprawdę bardzo fajnym doświadczeniem. Rok temu, kiedy graliśmy z nim ten sam dołek, miałam 6 uderzeń, więc dwójka w tym roku była dużo lepsza. Przed finałem miałam już 6 uderzeń straty do pierwszego miejsca i zaczynając na pierwszych sześciu dołkach z +5, tylko pogorszyłam i tak trudną sytuację. Nie wystarczyło nawet -4 na kolejnych dwunastu dołkach. Nina grała bardzo dobrze i równo przez wszystkie trzy rundy i nie popełniała znaczących błędów. Bardzo dobrze mi się z nią grało. Często razem występujemy, więc atmosfera była koleżeńska. Sezon minął mi bardzo szybko. Miałam i bardzo dobre starty, ale też słabe. W przyszłym roku muszę popracować nad większą stabilnością”.

Tosia Żurawska wtórowała swojej koleżance: „Finał 5 Stars Junior Cup przebiegł jak zwykle w świetnej atmosferze. Ekipa z 5 Stars nigdy nie zawodzi przy organizacji turnieju. Było dość chłodno, ale w niedzielę pojawiło się słońce. Gra z dziewczynami przebiegła w przyjaznej atmosferze. Oczywiście zawsze jest element rywalizacji i do końca starałyśmy się o jak najniższy wynik. Obecność Adriana zdecydowanie dała szansę na nowe doświadczenia. Każdy miał okazję rozegrać z nim czternastkę i czegoś się nauczyć. Odpowiadał na wszystkie nasze pytania,  podczas gry  i na sesji Q&A. Opowiadał o przeżyciach w LIV i gdy był w naszym wieku. Zapytałam go, co sprawiło, że jako jedyny znalazł się tak wysoko i osiągnął takie sukcesy. Odpowiedział, że to dzięki ciągłym treningom „wybił” się ponad rówieśników z czasów kariery juniorskiej. 5 Stars był zdecydowanie odpowiednim zakończeniem sezonu juniorskiego”. Tak podsumowała swój golfowy rok: „Sezon minął szybko wypełniony świetnymi wydarzeniami. Pola takie jak Black Water czy Karolinka zadebiutowały w organizacji turniejów mistrzowskich i juniorskich, pozwalając nam zagrać w nowych miejscach. Na mistrzostwach Polski juniorów rywalizowałyśmy na Kraków Valley z żółtych tee, co było kolejnym nowym doświadczeniem. Tak samo 5 Stars na polach w Czechach i Turcji. Miałam możliwość zobaczyć Challenge Tour na Rosie i zagrać z zawodowcami w Pro-Amie. To był fantastyczny rok i już z niecierpliwością czekam na następny”.

Przyklepane

Wśród 15-latek zwyciężyła Julia Fijałkowska, przed Sophie McKelvie i Natalią Domańską. W grupie dziewcząt do lat 12 triumfowała Lena Szymańska. Dwa uderzenia więcej miała Oliwia Gałka, a trzecie miejsce zajęła Zofia Szermach. Na starcie pojawiło się też dziewięcioro dzieciaczków w grupie 10-latków. Najlepszy okazał się Albert Piskorz, wygrywający z dużą przewagę nad resztą zawodników. Drugie miejsce zajął Dominik Klepacki, a trzecie Mateusz Niedworok. W turnieju 5 Stars 19-25 po pierwszym dniu, z wynikiem +2 prowadził Kamil Nowak. Jedno uderzenie dalej był Jan Branicki. Kamil umocnił pozycję w sobotę, wykręcając 69 uderzeń, a par w niedzielę pozwolił mu wygrać z 9-uderzeniową przewagą nad Janem Branickim. Trzeci był Łukasz Bogusz.  

„Było zimno, mokro, ale nie ma przeszkód, są tylko wymówki. Grało mi się znakomicie. Codziennie miałem ten sam flight, więc miałem ich już powoli dość, ale to superchłopaki, więc fajnie się grało. Pole było dobrze przygotowane. Jak na tę porę roku myślę, że ekipa Wrocław GC zrobiła wszystko, co mogła i standard był naprawdę zadowalający” - powiedział po rundzie Kamil. Zapytany o swoją grę w trudnych warunkach podsumował: „Z racji, że piłka się nie toczyła, dużą przewagą były dalekie drive’y. Po prostu przebijałem wszystkich o sporo, więc miałem łatwiej potem z grą do greenu. I szczególnie krótka gra w tych mokrych i błotnistych warunkach się liczy. Tu trzeba wykazać się umiejętnościami”.

„Gralo mi się bardzo dobrze, cały turniej toczył się w ciężkich warunkach, ale były stabilne, co dawało jednak możliwość równej gry. Finał zaczął się nieidealnie. Po dziewiątce byłem +2 a mój główny rywal -3, co zbliżyło nas na dwa uderzenia. Na szczęście ostatnie dołki przyniosły mi 4 birdie, znowu odskoczyłem i zwyciężyłem. Dołek z Adrianem był bardzo fajnym dodatkiem. Było na nim sporo gadki i śmiechu, więc nie nałożyło to na nas dodatkowej presji grania z gwiazdą. Mój sezon nie należał do najlepszych, mimo że technicznie czułem się bardzo dobrze, jednakna polu zawsze czegoś brakowało. Ten turniej jest dla mnie doskonałym jego zakończeniem, dając  nadzieję, że przyszły będzie bardziej solidny”.

Tegoroczny cykl 5 Stars Junior Cup by Adrian Meronk przeszedł już do historii. W 2025 roku karuzela zakręci się na nowo, a Adrian już potwierdził swój patronat.

Kasia Nieciak

Narybek rośnie. Fot. Marek Darnikowski