1500 bramek „Miszy”
Szymon Działakiewicz, jeden z najbardziej uzdolnionych prawych rozgrywających, został zawodnikiem Górnika. Niedawny reprezentacyjny rozgrywający od stycznia rozpocznie grę w Zabrzu.
ORLEN SUPERLIGA MĘŻCZYZN
Kontrakt Szymona Działakiewicza będzie obowiązywał od 1 stycznia. 24-letni wychowanek Dziewiątki Legnica będzie występował z numerem 24. - Jestem szczęśliwy i podekscytowany powrotem do polskiej ligi oraz faktem, że wiążę się z tak dobrą drużyną, jaką - niezależnie od zajmowanego obecnie miejsca - jest Górnik. Zrobię wszystko, by pomóc mu w powrocie czołówki ligi - mówi nabytek brązowych medalistów poprzedniego sezonu, który w czwartek obejrzał z trybun mecz z Legionowem. - To był dobry mecz, najważniejsze że wygrany przez moich nowych kolegów. Grałem w Zabrzu jako rywal Górnika. Zawsze była tutaj fajna atmosfera. Widać, że kibice są z zespołem na dobre i na złe - uśmiecha się „Działo”.
Kontuzja już za nim
Przed podpisaniem kontraktu zawodnik przeszedł w Zabrzu bardzo dokładne badania. To ważna informacja, ponieważ w pierwszej połowie tego roku doznał kontuzji kolana, która wyeliminowała go z gry na ponad 6 miesięcy. Teraz diagnoza jest taka, że na start ligi po reprezentacyjnej przerwie (w połowie lutego) powinien być w stu procentach gotowy do gry. - Na szczęście nie był to uraz więzadeł, tylko konieczność odbudowy chrząstki stawowej. Miałem operację w Poznaniu, a potem bardzo intensywną rehabilitację pod okiem Bartka Kiedrowskiego, fizjoterapeuty reprezentacji Polski. Teraz też trafiam pod dobrą opiekę. Obiecuję, że zrobimy wszystko, bym na pierwszy mecz w nowym roku był do grania - deklaruje Działakiewicz, który w polskiej lidze zadebiutował w SMS-ie ZPRP Gdańsk, jeszcze jako licealista, a po zakończeniu nauki w SMS-ie przeniósł się do Gwardii Opole. W sezonie 2021/22 grał w Vfl Gummersbach, z którym wywalczył awans z 2. Bundesligi. Następnie występował w szwedzkim Redbergslids IK, a w 2023 roku w Pick Szeged, skąd przeniósł się do niemieckiego TSV GWD Menden. Najbardziej udany okres miał w lidze szwedzkiej, w tym czasie regularnie występował też w reprezentacji Polski. - Ten sezon jest trudny, widzimy doskonale, gdzie mamy deficyt. Stąd decyzja o związaniu się z Szymonem. Nie ukrywam, że już dwa razy rozmawialiśmy o jego grze w Górniku, więc do trzech razy sztuka - mówi prezes Górnika, Bogdan Kmiecik i dodaje: – Szymon potrzebuje Górnika, by zacząć grać i odbudować formę, która swego czasu pozwalała mu występować w reprezentacji, a Górnik potrzebuje dobrego i skutecznego Szymona, by wiosną zacząć grać na miarę możliwości i celów. Dajemy sobie szansę. Podoba mi się jego determinacja, optymizm, wiara w siebie i drużynę.
Polsat zmienił termin
Tegoroczne zmagania „Górnicy” zakończą w niedzielę, jeszcze bez Działakiewicza, spotkaniem z płockim mistrzem Polski w Orlen Arenie (start 12.30). Dla wielu termin meczu może być sporym zaskoczeniem, ponieważ jeszcze czwartek oficjalne strony klubowe oraz witryna Superligi informowały, że mecz odbędzie się w poniedziałek o 20.30. Jak się okazuje, zmiana terminu nastąpiła w ostatniej chwili, ponieważ odwołane zostały - awizowane jako hit 18. serii - derby Wielkopolski, w których Energa MKS Kalisz miała podejmować trapiony kontuzjami i wirusem Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski. W tej sytuacji zareagował Polsat, który zdecydował się pokazać właśnie spotkanie złotych i brązowych medalistów poprzedniego sezonu. - Idą święta, to okres, kiedy cuda się zdarzają - żartuje trener Górnika Arkadiusz Miszka przed meczem z liderem. - A mówiąc serio, zdajemy sobie sprawę z kim gramy i w jakim układzie personalnym jesteśmy, więc do Płocka jedziemy powalczyć o dobry wynik.
Racotea po operacji
Zabrzanie od początku sezonu mają olbrzymie kłopoty zdrowotne; to o nich wspomina trener Miszka. Dan Racotea jest już kilkadziesiąt godzin po operacji łąkotki. Operacja czeka też Tarasa Minockiego, który ze względu na uraz barku wychodzi tylko do obrony, a kapitan Adam Wąsowski ma uraz mięśniowy i jego występ też jest wykluczony. Ale nawet w tak okrojonym składzie „Górnicy” rozegrali w czwartek dobre i zwycięskie spotkanie z „czerwoną latarnią” z Legionowa. - Walczyliśmy, chcieliśmy bardzo zmazać plamę po porażce z Zagłębiem Lubin na własnym parkiecie. Z dobrej strony pokazali się Pluczyk i Wisiński. To fajne chłopaki, dlatego nie ma już sensu rozpatrywać tego co było - zaznacza trener Miszka, który ma wspaniałe wspomnienia związane z klubem z Płocka. - Grałem wtedy w Piotrkowie. Miałem bardzo dobre 2-3 sezony, w których rzucałem po 150-160 bramek - przypomina sobie trener Górnika. - Gdy graliśmy z Płockiem, to też regularnie rzucałem mu po 9-10 bramek. Zauważył to trener Olivier Jensen i ściągnął mnie do Wisły. Dwa lata dobrze tam grałem, kibice do dzisiaj mnie świetnie przyjmują, ale na zgrupowaniu reprezentacji przed mistrzostwami Europy 2012 zerwałem Achillesa i było po wszystkim. Po powrocie nie dostałem już szansy i wróciłem do Piotrkowa. Po sezonie zawiesiłem buty na kołku, córka miała 7 lat, chciałem być już w domu. Telefon dzwonił, a ja odmawiałem. „Złamał” mnie w końcu trener Śląska Wrocław Aleksander Malinowski i grałem tam dwa lata, potem kolejne dwa w Głogowie, aż zostałem trenerem -kończy Arkadiusz Miszka, który na ekstraklasowych boiskach zdobył prawie 1500 bramek!
Zbigniew Cieńciała